niedziela, 16 października 2016

O cierpliwości raz jeszcze

Cierpliwość – przeciwieństwo pośpiechu. Piękna cecha! Nie tylko piękna, ale i bardzo pożyteczna. Może dlatego tak piękna, bo trudna do osiągnięcia. Cierpliwość w moim przekonaniu łączy się nierozerwalnie z wytrwałością. Zarówno jedna, jak i druga są wyróżnikami ludzi silnych duchem.
Bo – pomyślmy – ile trzeba zachodu, samozaparcia, by wytrwać w postanowieniu albo w modlitwie w określonej intencji! Tydzień, miesiąc, rok, a może i więcej? Niedoścignionym wzorem jest św. Monika, która wytrwale przez dziewiętnaście lat błagała Boga o nawrócenie syna Augustyna. Dlatego właśnie uważam, że wytrwałość jest przymiotem ludzi wielkich duchem, ale też i wielką łaską. Bo musimy sobie jasno uświadomić, że bez Bożej pomocy nie wytrwamy.
Refleksje o cierpliwości – wytrwałości nasunęły mi się w kontekście  dzisiejszej Ewangelii. Kolejny raz słyszymy o kobiecie, która natrętnie prosi sędziego, aby pomógł jej w rozwiązaniu trudnej sprawy. Prosi, błaga, nachodzi sędziego, zdawałoby się bezskutecznie… Wreszcie ten  - twardy, bezbożny cynik, chociaż odporny przez długi czas na prośby wdowy – ulega jej prośbom i deklaruje pomoc.
Przesłanie Ewangelii jest jednoznaczne i bardzo optymistyczne; są nim słowa samego Chrystusa:  „A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę.  Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
Te słowa rodzą nadzieję i ufność, że i nasze prośby zostaną wysłuchane. Trzeba nam tylko wielkiej wiary, cierpliwości i wytrwałości w dobrej sprawie!

Wpis: 16 października g. 10:00