środa, 5 października 2016

List do św. Faustyny




     Każdy z nas w pewnym sensie kieruje codziennie listy ku Niebu, a dokładniej – Ku Panu Bogu, Najświętszej Panience i wielu świętym postaciom, mieszkającym w niebiańskiej przestrzeni. Bo czymże innym są modlitwy? To przecież takie nasze listy, pełne miłości i zaufania, podziękowań i próśb… Dlatego wierzę, że mój publiczny list do Ciebie, Kochana Święta Przyjaciółko, nie wzbudzi zdziwienia wśród czytających, zwłaszcza, że niedawno z tego miejsca skierowałam list do mojego Anioła Stróża.
Cóż zatem chciałabym Ci powiedzieć, Święta Siostro, w dniu Twoich imienin? Przede wszystkim dziękuję Ci za Twoją obecność w moim życiu – już od trzydziestu trzech lat, bo tyle mija od pierwszego wydania Twojego Dzienniczka. Otrzymałam go w prezencie; ofiarodawczyni kolejny raz wyrażam wielką wdzięczność. Dzienniczkiem zachwyciłam się od pierwszej chwili, najpierw chłonęłam słowa Pana Jezusa, a potem – każdego dnia – strona po stronie – z wypiekami na twarzy śledziłam Twoje rozmowy z Panem Jezusem. I… trochę Ci zazdrościłam tych najcudowniejszych kontaktów! Nadszedł jednak taki czas, że uświadomiłam sobie, iż przecież każdy z nas może dostąpić takiej łaski! Pan Jezus przychodzi do nas każdego dnia, jeśli tylko tego zapragniemy! Komunia św. jest największym darem, jaki człowiekowi może się zdarzyć. Poprzez ten święty biały Chleb Pan Jezus nie tylko napełnia nas swoją obecnością, ale umacnia, prowadzi, kształtuje nasze wnętrze, jest z nami, i - nade wszystko – kocha nas miłością bezwarunkową! Czy trzeba więcej?!
Ale Twój Dzienniczek, Kochana Święta Faustyno, to jeszcze coś więcej! Trudno napisać o wszystkim w liście, który z konieczności ma  ograniczenia miejsca, ale pragnę podkreślić, że wszystkie zawarte w nim słowa są doskonałą nauką. Dzięki tymże słowom uczę się nieustannie na nowo odkrywać Pana Jezusa, Jego wielką, nieogarnioną miłość, dobroć, miłosierdzie, wyrozumiałość, szczodrobliwość…  Wierzę, że w każdym słowie skierowanym do Ciebie, mówi również do mnie i do każdego z nas!
Dziękując Tobie, Faustyno, dziękuję przede wszystkim – Panu Jezusowi! To ON wskazuje na wielką wartość pokory w każdej sytuacji życia, na modlitwę i bezgraniczne zaufanie Jego miłosierdziu. Ale nade wszystko uczy nas posłuszeństwa. Jakie to trudne! Ale jakie ważne! Bardzo mocno podkreślił to dzisiaj kapłan sprawujący Mszę św. Powtórzę za nim: Szatan najbardziej nie lubi właśnie posłuszeństwa i jest wobec posłusznego człowieka bezsilny, bo sam wypowiedział posłuszeństwo Bogu.
Pozwól, że przypomnę Twoje słowa, wypowiedziane pod wpływem polecenia Pana Jezusa: „Od dziś pełnię wolę Bożą wszędzie, zawsze, we wszystkim.” (Dz. 372)
Czas kończyć, bo list już dość długi. Zakończę go Twymi słowami, Droga Święta Faustyno, aby były one serdeczną zachętą dla wszystkich, którzy będą to czytać: „Niech wszelka dusza pozna, jak dobry jest Pan, niech się nie lęka obcować z Panem żadna dusza i niech się nie wymawia niegodnością swoją…” (Dz. 440) Można tylko dodać: I niech będzie Mu posłuszna! Jestem przekonana, że jeszcze nikt, kto zaufał Chrystusowi, nigdy się na Nim nie zawiódł!
Kochana Faustynko, wspieraj nas modlitwami każdego dnia – zgodnie ze swoją obietnicą, że będziesz wypraszać grzesznikom wiele łask. A grzesznikami jesteśmy wszyscy!

Wpis: 5 października g. 11:15