„Cichość,
która wypływa z błogosławieństwa, wypływa z pragnienia zdobycia upodobania
Bożego spojrzenia a nie przypodobania się ludziom. Jest to cisza mimo
odrzucenia, odtrącenia, krzywdy, mimo możliwości obrony! Wynika ona z zaufania
do Boga, który nie opuści mnie nigdy, choć fakty mogą wskazywać na coś zupełnie
innego.
Cichość
rozwija się w miłości do bliźniego i w modlitwie najintymniejszej, rozkwita w
Eucharystii. Miłość staje się cicha, gdy nie krzyczy, nie plotkuje, nie oskarża
i nie uskarża się i nie rani. Nasza miłość - to początkowo miłość własna albo
mroczne uzależnienie, albo ślepa namiętność.
Dopiero po latach staje się to wszystko po prostu cichą miłością.
Oczywiście dzieje się tak u tych, którzy dorastają do ciszy, wyrzekając się
dominacji nad innymi. Cisza dojrzewa także w modlitwie adoracyjnej, gdyż Bóg
jest cichy i pokorny sercem, a przebywanie z Nim formuje nas na Jego
podobieństwo. (…) Cisza udziela się nam w Eucharystii. Bóg cicho ukrył się w
chlebie i winie, a nie na bilbordach… Czy nie budzi się w naszym sercu tęsknota
za byciem do Niego podobnym w takiej postaci? Ama nesciri, jak pisze Tomasz a’ Kempis. To znaczy: Umiłuj bycie
nieznanym, bycie cichym…”
Ks. Piotr Pawlukiewicz
Ks. Piotr Pawlukiewicz