Inspiracją do zrobienia sobie takiego
testu są oczywiście słowa Ojca Świętego Franciszka. Ciągle jeszcze do nich
wracam… Myślę, że nie tylko ja, bo brzmiały mocno i zdecydowanie, a równocześnie
jakby z miłością ojca do swoich dzieci. Myślę, że – w kontekście jego słów - przynajmniej
od czasu do czasu warto sobie zrobić test odwagi. Jest to i łatwe, i trudne
zarazem… Bo - wprawdzie tylko przed sobą, ale jednak – trzeba się przyznać do
swoich braków, małości, braku odwagi, (żeby nie powiedzieć – tchórzostwa!), który
często maskujemy nadmierną pewnością siebie. Podziwiamy odważnych, przypisując
im bohaterstwo… Ale czy wiemy, ile w nas – w tobie i we mnie – jest tegoż
bohaterstwa? Bo – prawdę mówiąc – niekiedy bohaterstwa wymaga opowiedzenie się po
stronie prawdy, stanięcie choćby w obronie konkretnego człowieka, w tym również
kapłanów, na których tak chętnie „wiesza się” zasłyszane plotki. Bywa, że są
one prawdą, ale czy dotyczą wszystkich? Oto pytanie!
Myślę, że najważniejsze pytanie o swoją odwagę dotyczy wiary. Franciszek
dodał nam odwagi, wielki aplauz dla jego słów był tego potwierdzeniem. Zatem
zapytajmy jego słowami: Czy umiem (i chcę!) iść pod prąd wbrew wszystkiemu,
wbrew trudnym sytuacjom? Czy umiem przyznać się do Pana Boga – zawsze, w każdym
środowisku?
Apel do nas wszystkich dodaje odwagi, takiej prawdziwej,
autentycznej: „Nie bójcie się! Dajcie się prowadzić Jezusowi!”
Wpis:
5 sierpnia g. 9:00