poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Odwaga św. Jana Chrzciciela

Dzisiaj Kościół wspomina męczeńską śmierć św. Jana Chrzciciela. Wszyscy znamy to wydarzenie z kart Ewangelii, jak to Herodiada podpowiedziała swojej córce, aby w nagrodę za swój piękny taniec zażądała od Heroda głowy Jana. Był niewygodny, bo wypominał królowi związek z żoną swego brata.
Czasy odległe, zatem po co przywoływać tę postać? Nie tylko warto, ale wręcz trzeba! Nie tylko w kontekście zarzutów stawianych Herodowi, ale przede wszystkim jako przykład odwagi. Bo św. Jan Chrzciciel jest nie tylko symbolem świętości i pokory, ale przede wszystkim – znakiem odwagi, wyrażającej się w najgłębszym szacunku dla Bożych praw. Można na nią spojrzeć w znacznie szerszym kontekście! I postawić sobie kilka pytań. Może niekoniecznie wygodnych! Ile mam odwagi w otwartym przyznaniu się do Chrystusa? W zwyczajnych okolicznościach! A może i niezwykłych… Może łatwiej powiedzieć: jestem katolikiem, ale nie chodzę do kościoła, niż: jestem katolikiem i cieszę się z  przynależności do Kościoła. Mam pełne zaufanie do Pana Boga i dlatego czczę dzień święty, przestrzegam wskazań dekalogu – na wszystkich płaszczyznach swojego życia. Mimo że czasami wydają się niewygodne i zbyt trudne! Uczestniczę we Mszy św. nie na pokaz, ale z autentycznej miłości do Chrystusa, bo wierzę, że każda Eucharystia – to ponowienie Ofiary Chrystusa na krzyżu. To takie podstawowe „tezy”, ale jest ich znacznie więcej. Życie niesie pytania o moją i Twoją odwagę.
O odwadze pisałam wielokrotnie, ostatnio 5 sierpnia, zatem bardzo niedawno. Zróbmy sobie kolejny test odwagi!
Wpis: 29 sierpnia g. 9:00