wtorek, 30 sierpnia 2016

Pamięci naszej Koleżanki Krysi Wolniak




Przemija życie
nostalgia zakrada się do serca
chmury złowrogo snują się po niebie
szare i smutkiem nabrzmiałe
drzewa szumią w rozpaczy
wiatr dmie coraz silniej
i smętne melodie gra
pod nogami zwiędłe szeleszczą liście
zmierzch coraz bardziej szary
dzieli się smutkiem z przechodniem
drżą z zimna ludzkie serca
czekając na okruch miłości
płynie czas z godziny na godzinę 
czas zadumy nad przemijaniem
nad własnym życiem…

Byłaś nam słońcem i dobrocią!
Prawością i wzorem sumienności!
Wyjątkową koleżanką,
która nigdy o nikim nie mówiła źle!
Taką Cię zapamiętamy!



Do zobaczenia w niebie!


Wpis: w dniu pogrzebu 30 sierpnia

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Odwaga św. Jana Chrzciciela

Dzisiaj Kościół wspomina męczeńską śmierć św. Jana Chrzciciela. Wszyscy znamy to wydarzenie z kart Ewangelii, jak to Herodiada podpowiedziała swojej córce, aby w nagrodę za swój piękny taniec zażądała od Heroda głowy Jana. Był niewygodny, bo wypominał królowi związek z żoną swego brata.
Czasy odległe, zatem po co przywoływać tę postać? Nie tylko warto, ale wręcz trzeba! Nie tylko w kontekście zarzutów stawianych Herodowi, ale przede wszystkim jako przykład odwagi. Bo św. Jan Chrzciciel jest nie tylko symbolem świętości i pokory, ale przede wszystkim – znakiem odwagi, wyrażającej się w najgłębszym szacunku dla Bożych praw. Można na nią spojrzeć w znacznie szerszym kontekście! I postawić sobie kilka pytań. Może niekoniecznie wygodnych! Ile mam odwagi w otwartym przyznaniu się do Chrystusa? W zwyczajnych okolicznościach! A może i niezwykłych… Może łatwiej powiedzieć: jestem katolikiem, ale nie chodzę do kościoła, niż: jestem katolikiem i cieszę się z  przynależności do Kościoła. Mam pełne zaufanie do Pana Boga i dlatego czczę dzień święty, przestrzegam wskazań dekalogu – na wszystkich płaszczyznach swojego życia. Mimo że czasami wydają się niewygodne i zbyt trudne! Uczestniczę we Mszy św. nie na pokaz, ale z autentycznej miłości do Chrystusa, bo wierzę, że każda Eucharystia – to ponowienie Ofiary Chrystusa na krzyżu. To takie podstawowe „tezy”, ale jest ich znacznie więcej. Życie niesie pytania o moją i Twoją odwagę.
O odwadze pisałam wielokrotnie, ostatnio 5 sierpnia, zatem bardzo niedawno. Zróbmy sobie kolejny test odwagi!
Wpis: 29 sierpnia g. 9:00      

HOSANNA!

Jest Ci smutno? Tobie i Tobie?
Jeżeli jest Wam smutno, śpiewajcie HOSANNA!
Śpiewaj HOSANNA!
Pełną piersią, pełnym głosem, z głębi serca!
To najradośniejsza pieśń na cześć Pana!
Śpiewajmy na Jego cześć –
w radości i w smutku, zawsze!
Wystarczy uwierzyć w moc tego słowa
i zacząć nim wielbić Boga!
Za to, że jest, że wiem o Nim,
że stworzył piękny świat,
za wszystko, co mnie i Ciebie otacza,
za Jego miłość mimo naszych słabości i grzechów!
Śpiewaj HOSANNA z niebem całym!
Napełnij swe serce radosnym  HOSANNA!
Dziękuj i uwielbiaj Boga!
Nie smuć się! Nie jesteś sam!
Śpiewaj HOSANNA!
Bóg Cię widzi i kocha!
Śpiewam wraz z Tobą i Tobą, z wszystkimi!
HOSANNA! HOSANNA! HOSANNA!
Jezus żyje! Jest wśród nas!

Wpis: 29 sierpnia g. 9:00   

niedziela, 28 sierpnia 2016

Raz jeszcze o życzliwych ludziach


W matematyce nigdy nie byłam biegła,
to domena mojego brata…
Ale nie trzeba wielce się trudzić,
aby policzyć życzliwych ludzi…
I cóż myślicie o tymże liczeniu,
bo ja – ku memu wielkiemu zdziwieniu! -
doszłam do wniosku, że to całkiem spora gromada,
o której powiedzieć z wdzięcznością wypada…

Tych, którzy dobrze nam życzą, dzielą się weselem,
jest naprawdę bardzo, bardzo wielu…
Ale w tym wszystkim jest taka bieda,
i pominąć tego w żaden sposób się nie da,
bo weszła ustawa o ochronie danych!
Zatem, wybacz, mój Czytelniku Kochany,
że nie umieszczę Twego nazwiska ani imienia!
Ale między wierszami na pewno odczytasz
i kto kim jest, nie musisz wiele pytać…
Powiem więc ogólnie, że tych dobrych ludzi,
których życzliwość moją wdzięczność budzi,
jest tak wielu, iż nawet nie sądziłam…
I - być może! - w ich ocenie nieraz się myliłam…

To ludzie o wieeeeelkich sercach,
nie tylko szczerych, lecz i wrażliwych wielce…
To ludzie przyjaźni, pełni wesela i Bożej radości,
w wyrażaniu przyjaźni serdeczni i prości…
Ludzie, co wyciągają w mą stronę otwarte ręce…
A ja… dzisiaj składam im w podzięce
uśmiechów  tysiące i słowa pełne wdzięczności
za ich obecność, za niezliczone wartości…  

I powiem wam wszystkim - chyba uwierzycie?! -
że poprzez moje ciekawe i piękne życie,
kroczy całkiem pokaźny orszak ludzi życzliwych -
spokojny, lecz radosny, nigdy hałaśliwy…
Bo prawda jest taka, że im kto szlachetniejszy,
tym w swojej ocenie jest dużo skromniejszy!

Czy odnalazłeś się w tym orszaku, Czytelniku Drogi?
Jesteś, jesteś, o wszystkich pamiętam!
I nikt nie odważy się tutaj zaprzeczyć,
że od Was się uczę wielu pięknych rzeczy -
przyjaźni, miłości, pokory, uśmiechu i troski…
A te wszystkie cechy mają wymiar Boski!
Bo przecież sam Chrystus uczył, o czym dobrze wiecie,
gdy chodził dawno temu po tym naszym świecie,
że dobrem w różnych postaciach należy się dzielić
i piękne cechy w życie trzeba wcielić…

Jaka ostatecznie z tej opowieści nauka płynie?
Nie tylko w religijnej, lecz w każdej dziedzinie…
Że ciągle się uświęcamy poprzez obecność dobrego człowieka!
Bądźmy zatem życzliwi, na życzliwość każdy człowiek czeka!



Wszystkim życzliwym mi Osobom
 przesyłam róże

Jeszcze raz o nadziei…

Gdy tylko słonko wyjrzy zza chmur,
gdy rozjaśni obłoki
i pomaluje różową farbą,
gdy kos zaśpiewa hymn uwielbienia
na cześć Pana,
gdy gromada wróbli zaćwierka od rana…
Gdy porannym pacierzem pochwalisz Boga,
gdy powierzysz Mu troski,
i ufnie spojrzysz w przyjazne oczy,
radośniejsza staje się droga
każdego dnia…

W sercu robi się cieplej i jaśniej…
Na usta cisną się dobre słowa…
I wtedy… mówisz sobie po cichu:
Może by tak zacząć wszystko od nowa?
Z nadzieją w sercu, z ufnością wielką,
na przekór złym ludziom,
wbrew klęskom wszelkim…

To nie ułuda!
Spróbuj – zobaczysz!
Na pewno się uda!

Wpis: Piękny dzień Pański, 28 sierpnia g. 12:00



sobota, 27 sierpnia 2016

Życie – to droga


Życie – to droga
wciąż w jednym kierunku…
Wciąż w górę, ku Bogu,
więc pnę się…
Karmię białym, świętym Chlebem,
co siłę daje wielką
i moc do znoszenia trudów…
Co krzepi w smutku
i krzyż nieść pomaga…
Biały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz -
powtarzam codziennie…
Bo jesteś tak ważny,
tak święty i sercu bliski!
Nie tylko siłą obdarzasz,
ale inaczej świat widzieć pozwalasz…
Spotykam Cię codziennie
w małej świętej Hostii…
Biegnę do Ciebie,
z radością do serca przyjmuję…
Jesteś najmilszym Gościem!
Dziękuję Ci, Jezu!

Wpis: 27 sierpnia g. 10:15

piątek, 26 sierpnia 2016

W uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej



Dziś cała Polska ku Maryi serca wznosi,
dziękuje za matczyną opiekę i o pomoc prosi.
Grzmot fanfar Jej przyjście uroczyście ogłasza.
Witaj, Maryjo ukochana Matko nasza!

Jak trudno się przedrzeć poprzez tłumy ludzi!
Zobacz, jak wielką miłość w sercach naszych budzisz.
Przychodzimy do Ciebie, Matko Ukochana,
przed Twym majestatem zginamy kolana…

Wzruszenie wielkie głos pątnikom odbiera,
z wdzięcznych serc płynie modlitwa ufna, szczera…
Wszyscy patrzą na Ciebie z nadzieją i miłością,
a Ty, Ukochana, spoglądasz z radością
na polskie miasta i na polskie wioski…
Ciebie dziś wielbi  cały Naród Polski.

Króluj nam, Matko, Pani z Częstochowy!
Bądź naszą nadzieją, pobudź do odnowy
serc i myśli, zapał wzbudź w nas szczery!
Pani Jasnogórska, Matko Boska zwycięska,
pokrzepiaj nasze serca i dodawaj męstwa!

Niech nigdy nie padniemy pod krzyża ciężarem!
Nie pozwól, byśmy w trudach życia utracili wiarę!
Pomóż odnowić dobre, polskie obyczaje!
Ubogać tym, czego naszej wierze niedostaje!

Królowo polskiej ziemi, Pani z Częstochowy,
z Lichenia i Kodnia, z Wilna i Gietrzwałdu
i z każdego zakątka polskiej ziemi!
Pani z obrazu w naszej świątyni!

Pani Jasnogórska, Matko Boska zwycięska,
pokrzepiaj nasze serca, i dodawaj męstwa
Chroń nas przed złem i umacniaj w wierze!
Amen


Wpis: 26 sierpnia g. 9:00

czwartek, 25 sierpnia 2016

Gdy myślę: Chrystus...

Gdy myślę „Chrystus”,
przedziwne ciepło 

rozlewa się w mym sercu,
wilgotnieją oczy,
rodzą się dobre pragnienia…

Gdy myślę „Chrystus”,
widzę ręce kapłańskie,
w których biały chleb
przemienia się w Jezusowe Ciało…

Gdy myślę „Chrystus”,
mam przed oczyma
każdą Komunię świętą,
co krzepi i daje tak wielką moc
i radość życia, i siłę, i dobroć…

Gdy myślę „Chrystus”,
rodzi się we mnie ogromna wdzięczność,
dla której najzwyczajniej brak słów -
za Jego obecność, za cierpliwość i miłość,
za odpuszczenie grzechów…

Gdy myślę „Chrystus”,
staję się lepszym człowiekiem,
bo wiem, że On jest ze mną,
patrzy na mnie,
pomaga się podnieść,
pozwala cieszyć się życiem…

I wreszcie… Gdy myślę „Chrystus”,
widzę wszystkie dzieła Boże,
co tak radują oczy i serce.
I te w rozkwitającej wiośnie,
i w tej brzozie, co zmienia barwę, 
i w śpiewie ptaków, 

co budzą mnie o świcie,
i w tej nadziei,
co wraz z rozkwitem przyrody
rozkwita w mym sercu…

Wpis: 25 sierpnia g. 20:45

środa, 24 sierpnia 2016

Co sprzyja pokonywaniu samego siebie?

Poznanie i akceptacja prawdy o sobie.
Odwaga w przyznaniu się do swoich błędów.
Postanowienie przemiany wewnętrznego „ja”.
Opanowanie własnych emocji –
gniewu, niechęci, zazdrości, podejrzliwości…
Dystans do otaczającej rzeczywistości,
do tego wszystkiego, co nas spotyka.
Zaniechanie odwetu (zemsty) za doznaną krzywdę, złe, nieprzyjazne słowa.
Świadome dokonywanie wyborów między dobrem i złem.
Nierozważanie porażek, bo to w niczym nam nie pomoże.
Pozytywne, przyjazne nastawienie do życia.
Przekonanie o jego pięknie mimo różnych trudności.
Stałe ćwiczenie silnej woli – rezygnacja z przyjemności, drobiazgów…
Poczucie humoru i dystans do samego siebie.
Wiara we własne możliwości – zawsze z Bożą pomocą.
Odwaga w wyrażaniu własnych poglądów.
Pewność własnych racji, jeśli są zgodne z normami moralnymi. Asertywność.

Wiem, że świata nie uzdrowię, ale poprzez swoją przemianę mogę go uczynić lepszym, piękniejszym i radośniejszym!

Wpis: 24 sierpnia g.9:00

wtorek, 23 sierpnia 2016

Drogi pojednania się z Bogiem

"W dzisiejszych czytaniach brewiarzowych znalazła się homilia św. Jana Chryzostoma, a w niej – istotne wskazania, dotyczące drogi pojednania się  z Bogiem. Przytaczam fragmenty...
Pierwszą drogą jest potępienie własnych grzechów. To wystarczy, aby Pan ci przebaczył. Kto bowiem wyznaje swe grzechy, niełatwo powróci do nich na nowo. Porusz swoje sumienie, twego wewnętrznego oskarżyciela, abyś nie spotkał oskarżyciela przed trybunałem Pana. Ta droga pojednania jest najlepsza. 
Druga droga: Nie pamiętać doznanych krzywd, panować nad gniewem, darować winy bliźnim. Tak czyniąc otrzymamy odpuszczenie win, których dopuściliśmy się względem Pana.
Trzecią drogą nawrócenia jest należyta, żarliwa, płynąca z głębi serca modlitwa. 
Czwartą drogą jest jałmużna. Posiada naprawdę wielką moc. 
Piąta: Jeśli ktoś postępuje z pokorą i skromnością, to taka jego postawa usuwa grzechy w nie mniejszym stopniu niż już wymienione. Świadkiem ów celnik, który nie mógł przynieść dobrych czynów, ale w ich miejsce ofiarował cnotę pokory, i w ten sposób uwolnił się od ciężkiego brzemienia grzechów. 
Oto - pięć dróg pojednania z Bogiem. Pierwsza polega na uznaniu grzechów, druga na darowaniu bliźnim krzywd, trzecia na modlitwie, czwarta prowadzi przez jałmużnę, piąta przez pokorę. 
Nie bądź przeto bezczynny, ale codziennie postępuj tymi drogami. Są bowiem łatwe. Korzystajmy z tych lekarstw, abyśmy po odzyskaniu zdrowia mogli z ufnością przystąpić do świętego stołu, abyśmy z wielką radością podążali na spotkanie Chrystusa, Króla chwały, i na zawsze osiągnęli dobra wieczne przez łaskę, miłosierdzie i dobroć Jezusa Chrystusa, naszego Pana."

Wpis: 23 sierpnia g. 9:00

niedziela, 21 sierpnia 2016

W kontekście pokonywania samego siebie…

Często wracam do słów, usłyszanych od osoby, która jest dla mnie wielkim autorytetem. A brzmią one: „Nie zależy mi!” Oczywiście nabierają właściwego sensu w odpowiednim kontekście! Zależy mi bowiem na niewielu „rzeczach”, ale są i takie, na których mi nie zależy albo przynajmniej – nie powinno zależeć, bo zakłócają mój wewnętrzny spokój.
A zatem na czym mi nie zależy?
Na materialnym bogactwie, które zaćmiłoby mi rzeczywisty obraz świata i umniejszyło bogactwo wewnętrzne…
Na pochwałach, które mogłyby wzbudzić we mnie pychę…
Na wielu znajomościach, które zakłócają wewnętrzną ciszę…
Na pustych słowach, które nie wnoszą nic mądrego w moje życie…
Na aprobacie przez wszystkich, z którymi się stykam; wystarczy zrozumienie bliskich, szczerych przyjaciół…
Na zajmowaniu głosu we wszystkich sprawach, bo nie wszystko muszę umieć, nie na wszystkim muszę się znać, nie na każdy temat muszę się wypowiedzieć…
Na akceptacji przez „cały świat”, bo nie jestem ani wszechwiedząca, ani dostatecznie mądra…  
Na przyjaźni wszystkich, z którymi styka mnie życie, bo cenię sobie ludzi szczerych i pod każdym względem prawdziwych… Cieszę się z prawa wyboru!

Wpis: 21 sierpnia g. 17:20

Niedzielne przemyślenia

Nie ma ludzi całkowicie dobrych i całkowicie złych. Jakże często oceniamy bliźnich! Przypisujemy im różne przypadłości, nie widząc ich u siebie! Jeżeli ktoś inaczej myśli niż ja, to nie znaczy, że jest zły, jest tylko inny niż ja, inaczej postrzega te same sprawy, problemy…
Oceniajmy czyny a nie człowieka! Nigdy przecież nie wiemy, co on naprawdę myśli, co czuje, jakie jest jego wnętrze, jego pragnienia… Ułomność natury ludzkiej stawia nas w pewnym sensie na równi – bez względu na status społeczny, pozycję zawodową czy materialną.
Rok Miłosierdzia, do którego tak chętnie wracam, niesie - ustami i postawą Franciszka - nowe przesłania. Warto się w nie wsłuchać! Brama Miłosierdzia – otwarta przez samego Chrystusa – jest wyraźnym zaproszeniem  dla wszystkich!
Wpis: 21 sierpnia g. 12:50

sobota, 20 sierpnia 2016

Pokonać samego siebie (3)

Chyba każdy z nas jako homo sapiens pragnie coś zmienić w swoim życiu. Nie idzie tutaj o nabywanie coraz bardziej doskonałych dóbr materialnych, ale o zmianę, która uczyni nas lepszym człowiekiem – przynajmniej we własnych oczach. To bardzo ważne, aby w miarę dobrze myśleć o sobie, o swoich relacjach z bliźnimi, o swoim godziwym życiu… W tym mieści się pragnienie pokonywania samego siebie – tego wszystkiego, co stoi na przeszkodzie stawania się dobrym człowiekiem.

    Może warto zastanowić się nad konkretnymi krokami, które można poczynić. Mój śp. Ojciec, do którego tak często się odwołuję – wcześnie wstawał, uważał bowiem, że dzień jest wtedy dłuższy, a myśli o świcie -  jaśniejsze. Warto sobie narzucić konkretny plan dnia, w którym najważniejsze miejsce zajmuje BÓG. Z Jego pomocą znajdzie się na wszystko czas – zgodnie ze wskazaniami Koheleta:



Wszystko ma swój czas,

i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego,
co zasadzono, (…) 

czas płaczu i czas śmiechu,

czas zawodzenia i czas pląsów, (…)
czas milczenia i czas mówienia, (…) 
Przyjrzałem się pracy,

jaką Bóg obarczył ludzi,

by się nią trudzili.
Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie (…)
Poznałem, że dla niego nic lepszego,
niż cieszyć się i o to dbać,
by szczęścia zaznać w swym życiu.
Bo też, że człowiek je i pije,
i cieszy się szczęściem

przy całym swym trudzie -

to wszystko dar Boży. (…)
Zarówno sprawiedliwego jak i bezbożnego
będzie sądził Bóg:
na każdą bowiem sprawę i na każdy czyn
jest czas wyznaczony.”

Do tych wskazań, uświęconych powagą i mądrością Pisma Świętego dodałabym bardzo cenne, choć bardziej przyziemne – niedawno usłyszane wskazanie Franciszka, które chyba już na stałe weszło do naszego słownika: „Nie bądźcie ludźmi kanapowymi!” To bardzo szerokie pojęcie, skierowane nie tylko do młodego pokolenia, ale do każdego z nas. Kanapa – symbol wygody, a może i lenistwa, bo jakże czasami trudno się podnieść, „odkleić” oczy od telewizora, Internetu, oderwać od spraw nieważnych - do jakiegokolwiek działania, choćby drobnego uczynku…   
Powyższe słowa są refleksją przede wszystkim nad moim własnym życiem, bo czasami bardzo trudno pokonać samą siebie!!!

Wpis: 20 sierpnia g: 9:45