wtorek, 19 stycznia 2016

Wspomnienie św. Józefa Sebastiana Pelczara

Żadna w tym moja zasługa (jeżeli w ogóle coś jest zasługą człowieka, jako że wszystko jest łaską), że nazywam się tak samo, jak czczony dzisiaj św. Sebastian Józef Pelczar i jestem jego  powinowatą! Zasługa żadna, ale radość wielka, bo warto mieć kogoś bliskiego wśród przyjaciół niebieskich. Można poprosić o wstawiennictwo, ale również wiele się od nich nauczyć, dowiedzieć, co proponują w życiu duchowym. Kiedyś już odwoływałam się do książki dzisiejszego Solenizanta o znaczącym tytule „Życie duchowe”. Czerpię z niej pełnymi garściami, chociaż nie jest to moja lektura codzienna… Pozwala na pogłębienie swojej wiary, ale również pomaga w kształtowaniu duchowości. Każdy z nas przecież nie samym chlebem tylko żyje, ale na różne sposoby pragnie zbliżyć się do Pana Jezusa i stawać się Mu podobnym.
Przytoczę fragment książki, ze strony otworzonej zupełnie przypadkowo. „Pokora daje zwycięstwo w pokusach, bo odbiera duszy kłamliwe bezpieczeństwo i zgubną ufność w sobie, a natomiast ściąga pomoc Bożą. (…) Nie ma skuteczniejszego środka do pozyskania miłości bliźniego nad prawdziwą pokorę. Pokora daje duszy pokój z sobą. (…) Najnieszczęśliwszym jest człowiek, którego opanowała pycha i miłość własna. (…) Im głębiej się dusza uniża, tym wyżej ją Bóg podnosi.”

Wpis: 19 stycznia g. 20:10