piątek, 15 stycznia 2016

O ciszy wewnętrznej

Czasem warto pomilczeć i pobyć samemu z sobą – w swoim wnętrzu. Nasze wnętrze – to taka twierdza o bardzo grubych murach, zza których nic nie przeniknie do świata. O tejże twierdzy już pisałam chyba dwukrotnie, ale wracam do niej, bo myślę, że każdemu z nas jest potrzebna.
Twierdza – to tylko synonim, który może mieć różne nazwy… Pan Jezus udawał się na pustynię, aby w ciszy się modlić. Z dala od ludzi, od zgiełku otaczającego świata. W hałasie nie usłyszysz samego siebie, swoich myśli, pragnień… I nie usłyszysz głosu Boga! Powiadasz, że to staroświeckie? Nic bardziej mylnego! Właśnie teraz, w tym rozkrzyczanym świecie jest nam bardzo potrzebna owa twierdza, pustynia, czy jakkolwiek ją nazwać. Jest nam bardzo potrzebna cisza, bo – zagłuszani wielością informacji – gubimy się, mylimy dobro ze złem… I wcale nie jest nam z tym dobrze!
Zauważmy, że wielki Bóg – Jezus Chrystus – ukrył się w maleńkim domku o nazwie tabernakulum. Św. Faustyna mówiła, że ze swego serca można uczynić  tabernakulum! Taką małą twierdzę! Spróbujmy!

Wpis: 15 stycznia g. 10:50