poniedziałek, 11 stycznia 2016

W szarobury dzień...


Co można napisać w szarobury dzień, gdy chmury zasnuły niebo tak skutecznie, że słońca nie widać, a ziemia pokryta ni to śniegiem, ni to lodem; cały świat pogrążył się we łzach deszczu i… wysyła tęskne myśli ku wiośnie. Poeci młodopolscy przy takiej aurze popadali w melancholię i rozpacz, snując smutne refleksje o życiu… A my? Czy pozwolimy ponieść się złym nastrojom, wywołanym przez kapryśną pogodę? Spróbujmy choć na chwilę (a może i dłużej) oderwać się od tego, co nas niepokoi i męczy. Pozwólmy się ponieść skrzydłom wyobraźni i poszybujmy wysoko, wysoko ku niebu, gdzie wszystko piękne, jasne, słoneczne… Zapatrzeni w błękit niebios, uwierzmy, że
gdy tylko słonko wyjrzy zza chmur,
gdy rozjaśni obłoki
i pomaluje różową farbą,
gdy kos zaśpiewa hymn uwielbienia
na cześć Pana,
gdy gromada wróbli zaćwierka od rana…
Gdy porannym pacierzem pochwalisz Boga,
gdy powierzysz Mu troski,
i ufnie spojrzysz w przyjazne oczy,
radośniejsza stanie się droga
każdego dnia… 

Wpis: 11 stycznia g. 10:45