Któż nie zna smaku łez?
Łez smutku, goryczy, bólu, wzruszenia,
łez, gdy bieg życia w koszmar się
zmienia…
Żadna z tych łez nie jest mi obca…
Bo życie to niczym bieg dystansowca,
co pędzi, przystaje, doświadcza trudów,
biegnie, upada pod jarzma ciężarem…
I znowu powstaje…
Jak feniks z popiołów odradza swe siły…
A czy zdarzają ci się łzy wdzięczności?
Najpiękniejsze łzy, jakie mogą się
zdarzyć…
Bo takie szczere, prawdziwe, serdeczne,
co same płyną po twarzy…
Gdy Bóg przychodzi
w małym kawałku Chleba…
Wielki, nieogarniony i kochający!
Czy więcej do szczęścia potrzeba?