To
bardzo piękne chwile! Pan Jezus zamieszkał w naszym sercu, a my trwamy w ciszy,
adorując Go… Kościół zaleca, aby pozostać kilka minut w tej ciszy, w
dziękczynieniu Bogu za to, że dał nam swojego Syna jako pokarm duszy. To moment,
gdy do głosu dochodzą uczucia miłości i skruchy, czas na składanie próśb za
Kościół, papieża, za rodzinę, za inne osoby… Trwamy wciąż w rzeczywistej
obecności Chrystusa i wówczas możemy przedstawić Mu, pełni ufności, nasze potrzeby,
potrzeby Kościoła i tych, których kochamy…
Ks.
biskup Alvar del Portilla, mówiąc o stanie duszy po Komunii św., przywołuje zachód
słońca: „Gdy przyjmujemy w Eucharystii Pana, który jest znacznie większy niż
słońce – jest Słońcem słońc – i dotyka naszego ciała i naszej duszy, jakiż cud się
w nas dzieje! Jak płonie nasza dusza od kontaktu z Chrystusem! Jak przemienia ją
łaska! (…) (Chrystus jest) Słońcem, które wchodzi do duszy, dotyka ją i
rozpala! Gdybyśmy głębiej zastanowili się nad tym wielkim cudem, przepełniłoby
nas zdumienie i wdzięczność. Pan przychodzi w Komunii świętej, aby nas
przemienić; sprawia, że wzrastają w nas wiara, nadzieja, miłość i wszystkie
pozostałe cnoty. Wlewa je w naszą duszę, a my poprzez ich praktykowanie osiągamy
to, że Msza święta staje się rzeczywiście centrum, źródłem naszego życia
wewnętrznego.” (Z książki Javiera Echevarria Żyć Mszą świętą)