piątek, 5 września 2014

Historia niezmyślona…


Ponieważ zdarzyło mi się usłyszeć, że święta Hostia, która leży na patenie po przeistoczeniu, to tylko symbol, pragnę w tym miejscu przypomnieć historię, która miała miejsce kilka wieków temu… Pamiętam ją z opowieści mojej mamy i babci… Zdarzyło się to pod koniec XIV wieku w kamienicy stojącej na rogu ul. Żydowskiej i Kramarskiej w Poznaniu… Trzech mężczyzn postanowiło „zbadać” prawdziwość konsekrowanych Hostii, wykradzionych 15 sierpnia 1399 roku z dawnego kościoła ojców dominikanów (dzisiaj oo. jezuitów)… Wynieśli je do w/w kamienicy Świdwów i tam, położywszy na stole, przekłuwali je nożami. Z Hostii wypłynęła obficie krew, plamiąc nie tylko stół, ale podłogę i ściany… Przerażeni bluźniercy wrzucili trzy krwawiące Hostie do studni, znajdującej się w kamienicy. Hostie wypłynęły na nadwarciańskich łąkach… Powiadomiony o tym biskup Wojciech Jastrzębiec w uroczystej procesji przeniósł Ciało Pańskie do ówczesnej fary na placu Kolegiackim. Na miejscu znalezienia Hostii król Władysław Jagiełło polecił wybudować kościół pod wezwaniem Bożego Ciała.

A w miejscu, gdzie zostały utopione święte Hostie, do dzisiaj - w kościele, zbudowanym na miejscu owej kamienicy – jest źródełko, dostępne dla każdego w Wielką Sobotę; po adoracji Najświętszego  Sakramentu można nabrać wody…