Przypadek sprawił, że… Jakże często
powtarzamy te słowa!
Z
perspektywy minionego życia widzę jasno, że nie ma przypadków i nigdy ich nie
było w moim życiu! Jest jakaś niewidzialna Siła, która kieruje tym życiem, tylko
trzeba to chcieć dostrzec. Trudne wydarzenia, których wcale nie przewidujemy,
których nie chcemy, których się boimy, też mają sens! I krzyż ma sens!
Wszystko, co nas spotyka, ma sens! Uczy! Innej postawy, zmiany myślenia, innego
spojrzenia na drugiego człowieka, kimkolwiek on jest… No, i przede wszystkim
ŻYCIE UCZY POKORY! W młodości wydaje się, że świat przewrócimy „do góry nogami”,
że tyle w nim zmienimy… Mijają lata i czas weryfikuje nasze myśli, zamierzenia…
Nie oznacza to wcale zgody na rzeczywistość – niekiedy brutalną i niezgodną z
Bożym widzeniem świata! Nie w tym rzecz! Marzenia z biegiem lat przybierają inną
formę – zawsze piękną, ale bardziej realną… Konieczność zaakceptowania różnych
wydarzeń, na które nie mamy wpływu, sprawia, że pokorniejemy.
Oby
jednak nigdy nie opadły nasze skrzydła…
Można
wysoko szybować, nie obniżając lotu, ale z większym doświadczeniem i mądrą
odwagą!
Życie
kształtuje nasze postawy, a każdy rzekomy przypadek budzi refleksję i pytanie:
Co chcesz mi, Panie Boże, przez to powiedzieć, czego nauczyć?
I
ostatecznie dochodzimy do przekonania, które podpowiada sam Chrystus: Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode
Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz
waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.