czwartek, 7 listopada 2013

Zapożyczone od Romana Brandstaettera…

- Kim jesteś? – (…) Kim jesteś, gdy nie musisz udawać, grać, pozować? Jakiego cię znają najbliżsi i najstarsi przyjaciele? Kim jesteś w instynktownych odruchach, które mówią o tobie więcej niż świadome postępki?
- Kim dla mnie jesteś? – (…), czyli czego ode mnie oczekujesz i czego ja mogę oczekiwać od ciebie… Z czym do mnie przychodzisz - chcesz coś dać czy wziąć… Kim możemy stać się dla siebie przez to spotkanie?
- Kim się stanę po spotkaniu z tobą? - pytają w końcu oczy, bo przecież z każdego spotkania odchodzi się trochę innym (chyba że spotkania nie było, że dwie kule odbiły się od siebie) - lepszym lub gorszym, mądrzejszym lub głupszym, uskrzydlonym czy obciążonym balastem, z nadzieją czy z rozpaczą…


Kim jestem,

skoro człowiek jest tylko tym,
co z siebie daje?
Skałą, gdy rozdaje skałę?
Sercem, gdy rozdaje serce?-
Czy trucizną, gdy rozdaje truciznę?
 
Skała - obojętność, niewrażliwość, zamknięcie się, zatrzaśnięcie w sobie, nieczuła na nic ślepota, wewnętrzna i zewnętrzna twardość i ostrość, maska bez wyrazu, zawalidroga…
 
Serce - czułość na kształt sejsmografu, niepokój o to, czego się nie zrobiło, a co można było zrobić; współczucie tak wielkie, że można się utożsamić z czyimś bólem, smutkiem, tragedią, ale i czyimś szczęściem; otwartość na wszystkie sygnały od potrzebujących; wybieganie ku komuś, szybkość w gestach dobroci i serdeczności.
 
Trucizna - jadowitość słów, uśmieszków, pogardliwych spojrzeń; agresja wobec czyjejś dobroci; podejrzliwość wobec każdego gestu miłości, by ją posądzić o obłudę, interesowność, by ją zatruć, udaremnić, stłamsić, bo budzi jeszcze resztki sumienia i potrzeby dobrego o sobie myślenia; wrogość wobec potrzebujących pomocy i współczucia; zatruwanie tylko hiobowymi wieściami i czarnowidztwem.
*
Kim zatem jesteś? Kim ja jestem? Warto zrobić rachunek sumienia!