Dzisiejsza
uroczystość przypomina o naszych świętych przyjaciołach w niebie… Często
zadajemy sobie pytanie, jakimi byli ludźmi, jak żyli, co robili i w jaki sposób
osiągnęli świętość… Kocham ich i wielu z nich uważam za autentycznych
przyjaciół, bo jestem przekonana, że mi pomagają, otaczają przedziwną opieką,
pomagają przezwyciężyć różne trudności, no i przede wszystkim – są nieocenionym
przykładem w różnych okolicznościach życia, przykładem postawy… Chciałoby się
zostać takim świętym i zamieszkać kiedyś w niebieskiej krainie! Odpowiedzią na
to niemal irracjonalne pragnienie grzesznego człowieka, jakim jestem, stała się
dzisiejsza homilia w naszym kościele. Chciałabym przekazać kilka bardzo
krzepiących myśli, które na pewno rozjaśnią nie tylko moje pragnienia… Posłuchajcie…
Czy mam szansę zostać świętym? Czy człowiek
ze swoimi niedoskonałościami, zranieniami, może osiągnąć świętość? TAK! Żeby
pójść za Panem Bogiem, najpierw musimy zejść z piedestału pychy, a potem –
wznieść się razem z Nim!
Świętość jest ofiarowana każdemu –
widać to na przykładzie życia wielu świętych: popełniali błędy, często mieli na
swym „koncie” różne złe czyny…
Świętość jest naszym celem…
Świętość – to nie efekt naszych
wysiłków, ale wynik naszej współpracy z Bogiem!
Świętość nie jest zarezerwowana dla
doskonałych! Każdy ma szansę wyjścia z grzechu! Każdy człowiek może zostać świętym,
pod warunkiem, że zacznie traktować Boga jako tego, który pomaga!
Nie wolno nam nikogo oceniać, dla każdego
jest otwarta droga do świętości! Nikt nie jest wykluczony z miłości Boga! Jest
to wielka Boża logika!
Bezwzględnym warunkiem osiągniecia świętości
jest postawa pokory! Nie ma prawdziwej świętości bez pokory!!! Osiągnąć doskonałość
możemy tylko z pomocą Pana Jezusa! Świętość osiąga się przez bliskość z Bożą
łaską! Konieczna jest jednak wola świętości!
Nie można nigdy tracić nadziei, lecz ufać Bożemu
miłosierdziu – to wyraz naszej pokory!
Prawdziwie święty uznaje się za
grzesznika, który ciągle się nawraca!