Okazuje się, że również na blogu chochlik robi
różne psoty! Pomieszał teksty o wierze, niektóre całkowicie poprzestawiał... Bardzo przepraszam Autorów, wszystkie refleksje opublikuję – tylko w nieco
zmienionej kolejności. Oto ciąg dalszy…
*
Dojrzałość w
wierze - to odwaga w przyznaniu się do swoich błędów, to stanięcie w prawdzie przed
Bogiem i samym sobą! Joanna, Wielka Brytania
*
Dojrzałość w
wierze - to świadomość, iż jedynym, czym możemy zapłacić Bogu za nasze życie na
tym świecie, jest pochłanianie zła i oddawanie dobrem. To pochłanianie
jest zwykle związane z cierpieniem – niestety! Oczywiście samo
„cierpienie” nic nie daje, jeśli nie jest połączone z Chrystusem (przez… z… i w
Chrystusie).
Dojrzałość w
wierze to miłowanie nieprzyjaciół - to szaleństwo, na które stać tylko naprawdę
dojrzałych (w każdym świecie) a we współczesnym szczególnie - to właśnie ta
wąska ścieżka, która wiedzie do domu Ojca.
Dojrzałość - to w końcu - samodzielność (o ile jest ona możliwa) robotnika, żniwiarza (dusz), kiedy nie ma Pana, a nas otacza Noc Ciemna. To wytrwałość w tej nocy i pozornym opuszczeniu przez Boga. Dojrzałość - to miłowanie pomimo wszystko – miłością, której pragnie od nas Bóg - bezinteresowną - nawet wtedy, gdy już nie wierzymy (nie czujemy, zapominamy), iż czeka nas nagroda; dojrzałość - to kochanie nawet bez tej nagrody,
to ofiarowanie siebie Bogu, a przez Boga - światu - bo my jesteśmy Jego owocami (a po owocach poznacie drzewo dobre i złe).
Dojrzałość - to w końcu - samodzielność (o ile jest ona możliwa) robotnika, żniwiarza (dusz), kiedy nie ma Pana, a nas otacza Noc Ciemna. To wytrwałość w tej nocy i pozornym opuszczeniu przez Boga. Dojrzałość - to miłowanie pomimo wszystko – miłością, której pragnie od nas Bóg - bezinteresowną - nawet wtedy, gdy już nie wierzymy (nie czujemy, zapominamy), iż czeka nas nagroda; dojrzałość - to kochanie nawet bez tej nagrody,
to ofiarowanie siebie Bogu, a przez Boga - światu - bo my jesteśmy Jego owocami (a po owocach poznacie drzewo dobre i złe).
Czasami się
modlę o to, by być choć ostatnim z godnych Królestwa Bożego - i za każdym razem
się boję, czy nie chcę za dużo i czy przypadkiem nie proszę o coś, czemu nie
będę w stanie podołać, bo dojrzałość to nie tylko świadomość i „mówienie” - to
realny, rzeczywisty, codzienny trud (prawdziwy chrześcijański dżihad - święty
wysiłek, święta wojna ze złym) - w samym sobie i świecie.
Czy jestem
dojrzały - w świadomości może i tak, ale daleko mi do dojrzałości prawdziwej,
realnej. Choć jest jedno miejsce, gdzie nie powinniśmy być „dojrzali” - tym
miejscem jest Wiara, Nadzieja i Miłość - bo dopóki
nie będziecie jak dzieci nie znajdziecie Królestwa Bożego.
Tak więc być
dojrzałym w wierze - to być jak dziecko w miłości i nadziei. Bartłomiej
*
Człowiek
dojrzały w wierze, to ten, który zawsze mówi Panu Bogu: - „Tak” i tylko w Nim
pokłada nadzieję, zawsze ufa Jego Słowu. Agnieszka
*
Dojrzałość w
wierze, to przekształcanie się w istotę duchową, by wyrastając z wieku
niemowlęcego, umieć dostrzegać działanie Boga w życiu.
Człowiek
dojrzały w wierze, to ten, który staje się kimś coraz doskonalej pełniącym wolę
Boga, bo w Bogu mamy wszystko. Bez
podpisu, Włochy
*
Człowiek
dojrzały w wierze – to ten, który jest świadomy swej niedojrzałości. Aneta, Francja