piątek, 30 września 2011

Na górze Podbrdo

28 lipca jest również niezwykle bogaty w wydarzenia... Wcześnie rano, o 5.30, wyruszamy na Podbrdo, miejsce pierwszych objawień Maryi. Najpierw kroczymy szosą coraz wyżej, aż stajemy u podnóża góry. „Na oko” – niewysoka! Nie jest źle – myślę. Ale już po chwili mój optymizm zostaje rozwiany: przecież to same kamienie; wśród wielkich głazów – małe, średnie i jeszcze mniejsze...

Tak wygląda ta droga...

 Pomiędzy nimi - gdzieniegdzie krzewy lub karłowate drzewka... Wchodzimy na górę wraz z wszystkimi intencjami, które tutaj przywieźliśmy. Nic więc dziwnego, że robi się bardzo ciężko! Hania proponuje całkowite milczenie.
Po jakimś czasie ks. Darek rozpoczyna różaniec – zgodnie z życzeniem Maryi – od tajemnic radosnych. Naszą drogę wytyczają spiżowe tablice, upamiętniające poszczególne wydarzenia z życia Jezusa i Maryi. Każdą tajemnicę poprzedza intencja; mówimy wzruszonym głosem, wszak tu szczególnie chcemy powierzyć Maryi swoje i naszych bliskich troski.
Tajemnica III radosna – narodziny Pana Jezusa. Głośno wypowiadam gorącą prośbę o łaskę macierzyństwa dla mojej córki. Wzruszenie odbiera mi głos... Wierzę, Mateczko, że – skoro tylu ludzi modli się wraz ze mną – wysłuchasz mnie! Błagam Cię o tę łaskę dla mojego dziecka. Po to tu głównie przyjechałam. Matko! Czyż nie wysłuchasz błagań matki?
Wspinamy się coraz wyżej... Ludzie zdejmują buty i idą boso – w akcie  pokuty. To bardzo trudna droga, bo kamienie uwierają niemiłosiernie, ale chętnych do pomocy nie braknie. I tak kroczymy od stacji do stacji... Ku niebu płynie gorąca modlitwa. Tajemnice bolesne... Zdjęłam buty, niestety, udało mi się wytrwać tylko przez jedną dziesiątkę. Anita i Danusia kroczą boso przez cały czas... Paweł również. Docieramy do szczytu.. Zbieram kilka kamieni spod krzyża; poświęcę je i rozdam przyjaciołom...
Zatrzymujemy się na szczycie przy figurze Matki Bożej. Tutaj, na samej górze, ma się szczególne wrażenie bliskości Boga i Maryi. Doznaję ogromnego wyciszenia serca... Rodzi się we mnie refleksja: Pan Jezus bardzo często obierał górę jako miejsce modlitwy. Jak bardzo jest nam to potrzebne! Klęczymy przed figurą Matki Bożej, która z czułością pochyla się ku nam, pielgrzymom z dalekiej polskiej ziemi. Płyną łzy wdzięczności...


U stóp naszej Kochanej Matki składamy niezliczone prośby. Pomóż udźwignąć życie, bo niekiedy jest bardzo, bardzo ciężkie. Maryja, uwieczniona w posągu, zdaje się cierpliwie słuchać swoich dzieci. Serca nam rosną, rośnie nadzieja i przekonanie, że ONA naprawdę nam pomoże. Przecież tak często zapewnia nas o swej miłości!






Nieopodal figury stoi duży krzyż, a na nim – rozpięty Chrystus. Otwarte ramiona zdają się przywoływać wszystkich – i tych, którzy Go kochają, jak i tych, którzy zagubili swą drogę do Niego lub w ogóle o Nim zapomnieli: Przyjdź, nieszczęsny człowieku, powierz mi swe troski, ja cię uleczę. Przyjdź i ty, zagubiony pielgrzymie XXI wieku, który straciłeś orientację życiową i giniesz wśród narkotyków, alkoholizmu oraz innych uzależnień; ja ci pomogę wyrwać się z tego zaklętego koła!


Zaczynamy wędrówkę w dół, spoglądając na uroczy krajobraz okolic Medjugorja. Kriżevac nie wydaje się stąd już tak bardzo wysoki!
No, no, droga powrotna jest trudniejsza niż pod górę – łatwo osunąć się w dół. Wyciągają się liczne ręce do pomocy. Ja wspieram się na Pawle. Sama pewnie stoczyłabym się po kamieniach. Dziękuję serdecznie, młody Przyjacielu!
Tajemnice chwalebne... Zatrzymujemy się przy każdej z nich, łącząc się w modlitwie za naszych bliskich, za kapłanów, za ojczyznę...
III tajemnica chwalebna – zesłanie Ducha Świętego. Po modlitwie ks. Darek udziela każdemu z nas błogosławieństwa przez nałożenie rąk. Piękna, niezwykle uroczysta chwila.
    Troje z nas pada na ziemię. Wszyscy trwamy w świętym milczeniu... W ciszy schodzimy na dół, by odmówić kolejne tajemnice. To był najpiękniejszy różaniec w moim życiu.
Wieczorem - Msza św. i adoracja Najświętszego Sakramentu. Idę, mimo że czuję się źle...
I znowu mija kolejny dzień...