czwartek, 15 września 2011

O Dzienniczku s. Faustyny ciąg dalszy…

    Chciałabym napisać o Dzienniczku bardzo ciepło, zachęcając równocześnie do zaprzyjaźnienia się z tą niezwykłą lekturą… Ale czy zdołam napisać tak, jakbym tego pragnęła? Jeżeli jesteśmy z kimś lub czymś związani bardzo emocjonalnie, to wtedy możemy albo popełnić błąd, albo popaść w zbytnią egzaltację…… No, właśnie! Nie chcę używać wielkich słów, jedynie powiedzieć tak po prostu… Spróbuję obiektywnie ukazać wartość Dzienniczka… Przede wszystkim należy podkreślić, że sam Ojciec Święty bł. Jan Paweł II dostrzegł jego ogromną rolę w kształtowaniu ludzkiego ego… Jeżeli taki autorytet czerpał mądrość z Dzienniczka, to chyba specjalnie nie muszę przekonywać do jego lektury…
     Zastanawia fakt, że Pan Jezus polecił spisywać swoje wskazania s. Faustynie, bardzo skromnej zakonnicy, która skończyła zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej; nie przeszkodziło to wybraniu jej na sekretarkę Bożego Miłosierdzia!!! Jakże często oceniamy ludzi po ich wykształceniu, stanie majątkowym i innych podobnych walorach… Tymczasem nie to jest w oczach Bożych najistotniejsze!
     DZIENNICZEK JEST PO PROSTU PIĘKNY – w swojej prostocie! Genialny w Bożej mądrości! Wystarczy przerzucić kilka kartek, by się o tym przekonać! Dla mnie jest czymś w rodzaju katechizmu, niezwykle przyjaznego człowiekowi… Znajduję tam odpowiedź na nurtujące pytania dotyczące życia, codzienności… Znajduję siłę w pouczeniach Jezusowych… Znajduję bardzo, bardzo wiele mądrości – Bożej mądrości. Uczę się od Faustyny modlitwy, bo któż z nas umie się tak pięknie, szczerze i ufnie modlić, jak ona…
     Dzienniczek kształtuje człowieka – co do tego nie mam wątpliwości! Myśli w nim zawarte są równocześnie proste i zarazem bardzo budujące… Wskazują nie tylko na relacje z Bogiem, ale i na te międzyludzkie…
     Piszę i piszę, a sedna jakoś nie widać!!!!!!!!!!! Może zasygnalizuję tylko kilka – moim zdaniem – bardzo ważnych spraw, które dotyczą każdego z nas. To na pewno pokora i pycha, modlitwa, cierpienie, umiejętność milczenia, która to cecha w rozkrzyczanym świecie wydaje się bardzo istotna, ufność i nadzieja, prostota, ofiarność, życie i śmierć… Nad wszystkimi sprawami dominuje najistotniejsza – BOŻE MIŁOSIERDZIE. I to jest najważniejsze przesłanie Dzienniczka. Pan Jezus mówi wprost: Chociażby grzechy dusz czarne były jak noc, kiedy grzesznik zwraca się do Miłosierdzia Mojego, oddaje Mi największą chwałę i jest zaszczytem Męki Mojej. Kiedy dusza wysławia Moją dobroć, wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na samo dno piekła. Duszom, które uciekać się będą do Mojego Miłosierdzia i duszom, które wysławiać i głosić będą innym o Moim wielkim Miłosierdziu, w godzinę śmierci postąpię z nimi według nieskończonego Miłosierdzia Mojego.

     Chciałam napisać wiele, a napisałam niewiele… Bo, Kochani, Dzienniczek po prostu trzeba samemu przeczytać, sięgać do niego każdego dnia, by zeń czerpać, czerpać, czerpać…