Temperatura uczuć rośnie! Medjugorie coraz bliżej... Podążamy do Królowej. Wszyscy wierzymy, że przyjmie nas z miłością. Tyle sobie obiecujemy po tej wizycie. Basia i Rysiek kolejny raz stwierdzają, że ich życie upływa od pielgrzymki do pielgrzymki, potwierdzają to gorliwie inni „starzy” pielgrzymowicze.
Krajobraz coraz piękniejszy. Droga wije się wśród wzgórz pokrytych bogatą roślinnością... Jak tu pięknie! Miejscami aż dech zapiera... Nic dziwnego, że Matka Boża obrała sobie te okolice na miejsce spotkania z człowiekiem!
Jeżeli tak piękna jest ziemia, to jak musi wyglądać niebo? Dowiemy się kiedyś... Na razie kontemplujemy piękno przyrody i Boga – Stwórcę piękna... I ciągle zdążamy ku Medjugorju. Serca biją coraz mocniej... Czy czekasz na nas, Mateczko? Wspinamy się coraz wyżej... Trudno nie zauważyć też licznych śladów niedawnej wojny; widok ruin opuszczonych domów rodzi refleksję o ludzkiej nienawiści, która podzieliła sąsiadujące ze sobą narody.
Ale smutek bardzo szybko zostaje zdominowany przez podziw dla urzekającego piękna przyrody! Góry pokryte zielenią, wodospady, jeziorka... Mój zachwyt sięga zenitu! Boże! Dzięki Ci za tyle piękna! To Plitwickie Jeziora. Jaki widok! Wzdłuż drogi ciągnie się łańcuch szesnastu jezior, odbijających lazur nieba... Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że te jeziora znajdują się w części pasma górskiego (Kapela) na wysokości – uwaga! – ok. sześciuset metrów; wśród nich – liczne wodospady, z których najwyższy liczy sobie – bagatela! – 78 m wysokości. Wielkie bogactwo piękna, które skumulowało się na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu hektarów! Boże mój, czy tak uroczy był Eden?
Z kasety płyną pieśni maryjne w rytmie country. Niemal fizycznie odczuwam, jak Matka Boża i Duch Święty wlewają w nasze serca radość.
W codzienny rytm naszej wędrówki wplatają się stałe elementy modlitewne: brewiarz, różaniec, koronka, Anioł Pański, a nade wszystko – Msza św.
Południe – ks. Darek rozpoczyna Anioł Pański. Za chwilę – Koronka do Bożego Miłosierdzia – w trochę nietypowej porze, ponieważ o godz. 15.00 będziemy już w Sinij.
Z kasety płyną pieśni o Bożym Miłosierdziu. Włączamy się do śpiewu, uwielbiając niezgłębione Miłosierdzie Chrystusa. W moim sercu rodzi się refleksja: „Czy kiedykolwiek zdołam Ci podziękować, Jezu, za wszystkie łaski, którymi mnie, nas obdarzasz?” Ten „czas w drodze” daje mi doskonałą okazję, by sobie uświadomić, za co powinniśmy Ci dziękować. Jaś Budziaszek, perkusista ze „Skaldów”, który jeździ po Polsce, głosząc chwałę Bożą, mówi dobitnie: „Za wszystko dziękuj! Od każdego człowieka możemy się czegoś nauczyć.”
Wciąż jedziemy... Góry coraz wyższe, wijące się serpentyny, a w dole – Knin. Obok pięknych domów - ślady minionej wojny znowu przypominają o złym czasie...
Wznosimy się coraz wyżej... Nowe widoki nieustannie urzekają swą niezwykłością... Wzdłuż drogi – wapienne pasma Gór Dynarskich, porośnięte zielenią, a w dole – rozsiane tu i ówdzie urokliwe domki. Przed nami – ogromny masyw wapiennych gór – budzi jednocześnie podziw i grozę. Podziwiając wielkość i majestat dzieł Bożych, słuchamy refleksji – tym razem o przeżywaniu Mszy św. Cdn...
Wznosimy się coraz wyżej... Nowe widoki nieustannie urzekają swą niezwykłością... Wzdłuż drogi – wapienne pasma Gór Dynarskich, porośnięte zielenią, a w dole – rozsiane tu i ówdzie urokliwe domki. Przed nami – ogromny masyw wapiennych gór – budzi jednocześnie podziw i grozę. Podziwiając wielkość i majestat dzieł Bożych, słuchamy refleksji – tym razem o przeżywaniu Mszy św. Cdn...