w
Twoje ręce i nogi zranione gwoźdźmi,
które
Cię przybiły do krzyża,
w
Twoje kochające serce, ociekające krwią…
I
składam w nim moje wszystkie troski,
moje
pragnienia,
ofiaruję
Ci moje cierpienia i łzy -
jako
wynagrodzenie za moje grzechy i słabości.
Przyjmij
je, Panie!
Ciebie
szukam, Panie mój,
w
radościach i smutkach,
w
cierpieniu i łzach.
I
wiem, że Ty zawsze jesteś ze mną,
kroczysz
obok każdego dnia,
podpowiadasz
dobre myśli,
chronisz
przed rozpaczą,
i towarzyszysz od dnia moich narodzin.
Radujesz
się ze mną i płaczesz, kiedy ja płaczę,
wskazujesz
drogę ku Światłu,
tulisz
do serca i ciągle na mnie czekasz
w
kościele i w drugim człowieku.
Wsłuchujesz
się w bicie mojego serca
i
podnosisz, kiedy upadam.
Strzeżesz
moich myśli i uczuć.
Kocham
Cię, Panie mój,
nieogarniony
rozumem,
wielki,
ale i bliski zarazem,
zawsze
kochający,
choć
tak niezrozumiały w doświadczeniach.
Spoglądasz
na mnie miłującym wzrokiem,
przychodzisz
do mego niegodnego serca,
mieszkasz
w nim!
Zamieszkaj
w nim na zawsze,
Strzeż mnie!
Kocham Cię, Jezu,
ufam
Ci, wierzę każdemu Twemu słowu
i
Twojej miłości niepojętej.
Proszę
Cię, nigdy mnie nie opuszczaj,
bo
jestem bardzo słabym człowiekiem.
Wpis:
16 marca godz. 9:20