wtorek, 5 marca 2024

Jaka jest moja wiara?

 

     O wiele łatwiej wypowiedzieć słowa: Bóg mnie kocha, gdy życie płynie gładko, pogodnie i dostatnio… Ale gdy zdrowie zaczyna niedomagać, gdy spotyka nas ewidentna krzywda, gdy wszystko się sypie – jakże trudno uwierzyć w Chrystusową miłość. A jednak! Z pomocą przychodzi nam nasza wiara i ufność. Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się! a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. (Mt 17:14-20) – mówi Chrystus.

    Zatem jaka powinna być nasza – Twoja i moja – wiara? Na kanwie Ewangelii o kobiecie kananejskiej, która prosiła Chrystusa o uzdrowienie swej córki, możemy sobie uświadomić, jaka powinna być nasza wiara. Jest to swoisty rachunek sumienia i w głębi serca każdy może sobie odpowiedzieć na pytania o swoją wiarę: Czy jest ufna, cierpliwa, stała, wytrwała, pewna, jasna, jednoznaczna? Czy zatem jest łatwa? Wręcz przeciwnie! Jest niezwykle trudna, ale możliwa dla człowieka, który kocha Boga!

Dojrzewanie do pełni wiary trwa nieustannie i pewnie nigdy się nie skończy, bo życie ciągle zaskakuje nas nowymi doświadczeniami. Po przejściu na drugi brzeg wiara stanie się pewnością. Jaką pewnością? Przede wszystkim…

Że jest Bóg.

Że nasza ciernista droga doprowadziła nas do Niego.

Że nasze smutki i cierpienia, niespełnione pragnienia i tęsknoty do lepszego życia nie były daremne.

Że prawda o miłości Chrystusa nie była tylko czczym frazesem.

Że istnieje życie inne, piękniejsze, wolne od ziemskich trosk.

 

Wpis: 5 marca godz. 10:44