W każdy piątek uczestniczymy w
nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Pisałam już o niej… Łatwiej ułożyć modlitwę,
trudniej natomiast połączyć się z Chrystusem w Jego drodze! Może należałoby
sobie zadać kilka pytań – wcale niełatwych.
A zatem pytam…
Czy
Twoja męka jest dla mnie rachunkiem sumienia? Wyrzutem – za wszystkie zniewagi,
których doświadczyłeś i nieustannie doświadczasz?
Czy
uświadamiam sobie, że ten kolec cierniowy, który wbito Ci w język, przynosi tak
ogromny ból za moje grzechy języka? Za każde słowo skierowane do bliźniego bez
miłości, za niesłuszne domysły, za brak zrozumienia dla słabszych, za
niecierpliwe słowa skierowane do różnych ludzi…
Ty,
Panie mój, Boże wielki, doświadczyłeś tylu zniewag, a nie złorzeczyłeś nikomu…
Modliłeś się a swych oprawców… Jakie to trudne modlić się za tych, którzy nas
niszczą, burzą nasz świat! Naucz mnie tego, Jezu!
Pragnę
Ci towarzyszyć, ale czy mam dość odwagi i siły? – pytam kolejny raz .
Czy
starcza mi odwagi, by przyznać się do Ciebie w najzupełniej niespodziewanych
sytuacjach? Czy potrafię być na tyle odważna, by otrzeć krew i pot z Twojej
twarzy? Niekoniecznie dosłownie.
Czy
chcę podać rękę każdej osobie, która oczekuje ode mnie pomocy?
Czy
umiem wsłuchać się w Twoje słowa, które kierujesz do mnie każdego dnia?
Chcę
być lepsza, lepsza od samej siebie… A to takie trudne!
Gdzie
ta pokora, o pisałam? Wielki św. Paweł z największą prostotą stwierdza, że
„jeżeli mogę się czymś chwalić, to jedynie przynależnością do Chrystusa”.
Kim
jestem, Panie mój, że mam o sobie dobre mniemanie - mimo że widzę swoje braki,
niedoskonałości? Wszystko, co posiadam, kim i czym jestem, zostało mi
podarowane! Dane za darmo! Zatem?
Życie
stawia nas nieustannie przed wyborami pomiędzy dobrem i złem… Jakże nieraz
trudno wybrać dobro!!!
Wpis: 22 marca godz.
9:50