„- Kim jesteś? – Kim jesteś, gdy nie musisz udawać,
grać, pozować? Jakiego cię znają najbliżsi i najstarsi przyjaciele? Kim jesteś
w instynktownych odruchach, które mówią o tobie więcej niż świadome postępki?
- Kim dla mnie jesteś? – (…), czyli czego ode mnie
oczekujesz i czego ja mogę oczekiwać od ciebie. Z czym do mnie przychodzisz -
chcesz coś dać czy wziąć… Kim możemy stać się dla siebie przez to spotkanie?
- Kim się stanę po spotkaniu z tobą? - pytają w końcu
oczy, bo przecież z każdego spotkania odchodzi się trochę innym (chyba że
spotkania nie było, że dwie kule odbiły się od siebie) - lepszym lub gorszym,
mądrzejszym lub głupszym, uskrzydlonym czy obciążonym balastem, z nadzieją czy
z rozpaczą…
Kim jestem, skoro człowiek jest tylko tym, co z siebie daje? Skałą, gdy
rozdaje skałę? Sercem, gdy rozdaje serce? Czy trucizną, gdy rozdaje truciznę?
Skała - obojętność,
niewrażliwość, zamknięcie się, zatrzaśnięcie w sobie, nieczuła na nic ślepota,
wewnętrzna i zewnętrzna twardość i ostrość, maska bez wyrazu, zawalidroga…
Serce - czułość na
kształt sejsmografu, niepokój o to, czego się nie zrobiło, a co można było
zrobić; współczucie tak wielkie, że można się utożsamić z czyimś bólem,
smutkiem, tragedią, ale i czyimś szczęściem; otwartość na wszystkie sygnały od
potrzebujących; wybieganie ku komuś, szybkość w gestach dobroci i serdeczności.
Trucizna - jadowitość słów, uśmieszków, pogardliwych spojrzeń;
agresja wobec czyjejś dobroci; podejrzliwość wobec każdego gestu miłości, by ją
posądzić o obłudę, interesowność, by ją zatruć, udaremnić, stłamsić, bo budzi
jeszcze resztki sumienia i potrzeby dobrego o sobie myślenia; wrogość wobec
potrzebujących pomocy i współczucia; zatruwanie tylko hiobowymi wieściami i
czarnowidztwem.” (Roman Brandstaetter)
Wpis: 10 października
godz. 9:15