*„Moje życie, tak jak życie wszystkich
ludzi, było splotem cierni i róż, ciemności i światła, diabelskich walk i
triumfów łaski. Łask nie tylko zwyczajnych, ale bardziej niż wszystko
nadzwyczajnych, otrzymywałem w obfitości. Ta myśl o szczególnych łaskach często
napełnia mnie obawą, bo rozumiem, że „Komu więcej dano, od tego będzie się więcej
żądać.”
*Kiedy doszedłem do pewnego wieku,
kiedy zaczęło mnie przenikać Boże światło, zrozumiałem moją nędzę i małość – i nigdy
już nie dziwiłem się, że jestem uznawany za kogoś bez znaczenia.
*Jak wiele reguł wskazują mistrzowie
życia duchowego w celu osiągnięcia wystarczająco dobrej doskonałości.
Bóg pozwolił mi zrozumieć ważność dwóch
reguł:
1.Uczciwa intencja.
2.Ukaranie siebie za popełnienie jakiegoś
świadomego grzechu.
Przez długie lata moje postanowienie
zawsze było takie samo: Wszystko czynić dla Jezusa; kontrolować moje intencje. (…)
To, czego nie robi się dla Chrystusa, jest stracone.
*Moja praktyka była następująca:
1.Upokorzyć się.
2.Prosić Jezusa o przebaczenie.
3.W celu wynagrodzenia wykonać jakiś
dobry uczynek, w miarę możliwości zadać sobie jakieś umartwienie.
*W pewnej dobrej książce znalazłem piękną
normę, którą nazwałbym „królową”. Książka ma tytuł "Duchowa rozmowa”. Znajdują się
w niej nauki dawane przez Jezusa mistycznej duszy, siostrze Marii od Trójcy
Świętej, która przedtem była protestantką, a potem się nawróciła, została
zakonnicą, a następnie dostąpiła wyżyn mistycznego stanu duszy. Oto fragment:
- „Unikaj małych dobrowolnych uchybień.
Miłość jest podtrzymywana przez postawę delikatności wobec Mnie. Brakuje ci
pokory? Wynagradzaj dwoma aktami pokory.
- Brakuje ci miłości? Wynagradzaj dwoma
aktami miłości.
- Brakuje ci cierpliwości? Wynagradzaj
dwoma aktami łagodności. To, co odbiera się chwale Boga, powinno się oddawać
podwojone i możliwie ustokrotnione.”
Przytoczyłam fragmenty „Sekretnego
dziennika duchowego mistyka, cudotwórcy, egzorcysty” ks. Giuseppe Tomasellego.
Książka jest fascynująca; czytałam ją jednym tchem i ciągle do niej wracam. Co
mnie szczególnie w niej uderzyło i zastanowiło, to to, że autor – wielki człowiek,
obdarzony wieloma łaskami przez Boga, jest równocześnie niezwykle skromny i
pokorny!!! Podobnie jak wielcy Święci – Faustyna czy Ojciec Pio i wielu, wielu
innych – uważa siebie za nędzę. A cóż dopiero my?!
Bardzo polecam tę książkę! Jeszcze do
niej wrócę. Warto ją nie tylko kupić, ale przede wszystkim uczyć się pokory –
jakże obcej nam w XXIII wieku!
Wpis: 17 sierpnia godz. 9:00