Poniższe myśli – wskazania zaczerpnęłam
z książki ks. Józefa Pierzchalskiego pt. „Przewodnik duchowy”. Wydają mi się
niezwykle cenne i dlatego umieszczam kilka z nich…
„Nie możemy wznieść w sobie gmachu wartości
duchowych, jeśli w swoim sercu nie położymy najpierw fundamentu prawdziwej
pokory. Wznoszenie się wzwyż prowadzi na wyżyny uniżenia. Prawdziwy wzrost
duchowy dokonuje się przez zstępujący ruch wyrzeczenia się siebie, rezygnacji z
wywyższenia własnej osoby i przeprowadzenia swej woli. Kiedy wyrzekamy się nadmiernej
troski o siebie, doświadczamy wyzwolenia. Nasze życie doczesne jest wzniesioną
drabiną, jeśli przebiega we wspólnocie losu z Ukrzyżowanym.
Życie duchowe jest wyzwalającym ogołoceniem.
Trzeba nabrać dystansu do tego, co powierzchownie wrażliwe, by zyskać to, co
wewnętrzne. Bóg udziela się nam wtedy, gdy Go przyjmujemy. Kiedy praktykujemy wyrzeczenie,
nie tracimy w życiu duchowym, lecz zyskujemy. Bóg działa w sercach ludzi
ogołoconych wewnętrznie, którzy nie są przywiązani do wielu spraw zewnętrznych.
Życie wymaga zmiany. Niektórzy ludzie przeciwstawiają
się zmianom i w ten sposób powstrzymują
rozwój: pragną utrzymać istniejący stan, zachować komfort, którym żyją. Nie akceptują przegranej i nie
potrafią jej przyjąć. Duchowy rozwój – to nieustanne porządkowanie swojego
życia poprzez uświadamianie sobie swoich prawdziwych pragnień. (…)
Składanie Bogu nieustannie całej swej
woli i wolności, tak, aby mógł posługiwać się według swej woli całkowicie moją
osobą i wszystkim, co posiadam, jest znamieniem duchowego rozwoju.”
Wpis: 10 sierpnia godz. 9:30