Niejeden raz pisałam w tym miejscu o
moich pasjach… Wracam do nich znowu, bo uważam, że to wielki dar od Boga,
wielka łaska! Ważne jest, by mieć pasję – jakąkolwiek. Chodzi o to, by nie
zardzewieć w swoim myśleniu, w bezczynności i niemożności wykrzesaniu w sobie
radości życia. Bo ono ma sens – wbrew wszystkim złym myślom, wbrew
przeciwnościom, złemu samopoczuciu. Bo gdy się ma lat osiemdziesiąt dwa (a tyle mam z okładem), to nietrudno popaść w
zły nastój, nawet w depresję! Chodzi o to, by każdy kolejny dzień wypełnić
mądrze i radośnie (przynajmniej w miarę radośnie). Jednym słowem – z pasją!
Jeśli dotąd jej nie odkryliśmy, to właśnie teraz jest ten czas, by ją w sobie odnaleźć.
Ważne, żeby nasze życie było pełne, a nie byle jakie lub puste!
Odkrycie w sobie pasji – ma wielorakie
znaczenie! To nie tylko wypełnienie czasu, ale nieustanne odkrywanie piękna
świata, to zachwyt nad jego urodą, to oddalenie od siebie złych myśli,
zapominanie o przyziemnych troskach, to także czas, który tak pięknie można
połączyć z modlitwą. To olśnienie, że Bóg mnie kocha, skoro obdarza łaskami,
prowadzi i wskazuje drogę. To także okazja do wymazania z pamięci zła, którego
doświadczyliśmy od bliźnich. To wreszcie niezwykły czas, który pozwala nam przenieść
się w krainę piękna, która wcale nie musi być ułudą, ale dociekliwym
odkrywaniem wciąż jeszcze nieznanego. Bo ciekawość świata – to także pasja!
Wpis: 2 sierpnia godz. 10:20