poniedziałek, 14 sierpnia 2023

 


Dzisiaj Kościół wspomina  św. Maksymiliana Kolbe.
Tę postać  znamy wszyscy – wierzący i niewierzący na całym świecie. Trudno mi napisać coś odpowiednio wielkiego od siebie. Jestem zbyt mała, by wypowiadać się o tak wyjątkowym Człowieku! Ale wiem z całą pewnością, że priorytetem była dla niego miłość do drugiego człowieka i pełnienie woli Bożej. Zawsze przy jego wspomnieniu cytuje się słowa Pana Jezusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.”
J 15,13-17

„Czyn Maksymiliana zawsze jest i będzie nauką dla człowieka, że nienawiść niszczy, a tylko miłość jest siłą twórczą i gwarantem wolności. (...)  Wielu zapamiętało go jako człowieka pełnego wiary, wewnętrznego pokoju.”

Oto kilka obrazów z jego życia: W czasie wojny „Ojciec Maksymilian przyjął nowe warunki z heroicznym poddaniem się woli Bożej. Otworzył bramy klasztoru dla uciekinierów, rannych, chorych, głodnych, chrześcijan i Żydów. Oświadcza: „Jesteśmy gotowi oddać życie za nasze ideały". Niemcy zdawali sobie sprawę z ogromu siły duchowej płynącej z Niepokalanowa. Nic zatem dziwnego, że już we wrześniu o. Maksymilian został wywieziony z braćmi do obozów na tereny Niemiec. (...) Został zwolniony z obozu w Ostrzeszowie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia.

We wszystkim widział miłosierną dobroć Niepokalanej. 17 lutego 1941 r. został aresztowany przez gestapo i przewieziony na Pawiak, a 28 maja do Auschwitz. (…) Wielu zapamiętało go jako człowieka pełnego wiary, wewnętrznego pokoju. Więźniowie mówili o nim:

„Umacniał nasze dusze i sprawiał, że mieliśmy więcej ufności w Bogu i osłabiał nasz lęk przed śmiercią...

Pamiętam, jak mówił: Ja nie boję się śmierci; boję się grzechu. Zachęcał nas, aby nie bać się śmierci i aby mieć na sercu zbawienie naszych dusz. Mówił, że jeśli nie będziemy obawiać się niczego, oprócz grzechu, modląc się do Chrystusa i szukając wstawiennictwa Maryi, poznamy pokój. Potem ukazywał nam Chrystusa, jako jedyne pewne oparcie i jedyną pomoc, na którą mogliśmy liczyć.

Widzieliśmy, jak on sam oddawał całe swoje życie, przeżywane w obozie koncentracyjnym, w ręce Boga: całkowicie się mu powierzał, miłując Chrystusa i Matkę Bożą ponad wszystko i przekonywał nas poprzez tę miłość. Naprawdę wydawało się, że nie ma większej siły od tej, która od niego emanowała.” (Aleksander Dziuba, więzień Auschwitz)

Podałam za: NIEPOKALANOW.PL

Dobrowolnie przyjął śmierć w bunkrze głodowym zamiast innego więźnia. Zginął 14 sierpnia 1941 roku, dobity zastrzykiem.

 

Wpis: 14 sierpnia godz. 9:00