Życie toczy się coraz szybciej i szybciej… Coraz bliżej kresu ziemskiej wędrówki. I coraz częściej zastanawiam się nad swoją duchową kondycją. W jakim ona jest naprawdę stanie? Dziś w sposób szczególny myślę o odwadze. Swojej odwadze! Pisałam już o niej co najmniej razy kilka, ale to temat wciąż aktualny – teraz może nawet jeszcze bardziej niż kiedykolwiek!
Pytam zatem o swoją odwagę. Jaka ona
jest?
Czy umiem przyznać się do popełnianych błędów?
Czy ufnie trwam przy Chrystusie? Nawet wtedy (a może właśnie wtedy!), gdy słyszę ataki na Kościół, na kapłanów?
Czy potrafię jednoznacznie opowiedzieć się za prawdą w każdej sytuacji?
Czy mam odwagę potępić ewidentne zło? Właśnie
teraz, gdy wszystko wydaje się relatywne, płynne?
Warto
zastanowić nad sobą, nad swoją odwagą, często dokonywać rachunku sumienia.
Gdy ogarnia mnie zwątpienie (a
ogarnia!), gdy czasami jest bardzo ciężko (a jest!), gdy braknie mi
najzwyczajniejszej odwagi (a braknie!), przywołuję słowa mojego ukochanego św.
Augustyna (mistrza odwagi!):
Wytrwajmy w modlitwie, a Bóg – chociaż
zwleka ze swymi darami – jednak nam ich nie odmówi!
Odwaga jest darem!
Wpis: 8 sierpnia godz. 9:00