Zaczęłam szukać informacji o świętych,
którzy odznaczali się radością doskonałą. Należy oczywiście zacząć od
Najświętszej Panienki – niedoścignionej w postawie doskonałej radości, którą
osiąga się poprzez pokorę. Nie taką pokorę, o której lubimy opowiadać, ale
taką, która przejawia się w cichym przyjmowaniu wszystkiego, co nas spotyka. Maryja
- młoda dziewczyna - usłyszała od Anioła Gabriela takie słowa, które zupełnie
nie mieściły się w jej mentalności! Przewróciły jej świat do góry nogami! A
jednak powiedziała: Fiat! Przyjęła wolę Bożą – zupełnie nieznaną,
niewiadomą. Zaufała bezgranicznie Bogu! Bóg spojrzał na „uniżenie” i uczynił
„wielkie rzeczy”! W Jej życiu objawiło się to w sposób doskonały, ale zauważmy,
nie w życiu doczesnym! Na ziemi nie znalazła wielkiego uznania. Uznanie takie
pojawiło się dopiero po wiekach. Dzisiaj Kościół widzi w Niej Królową nieba! W Magnificat
śpiewała: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie
będą wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny; a Święte
jest Jego imię (Łk 1,46–49).
Sens tych słów jest jednoznaczny: Bóg
obdarował Maryję tak bardzo hojnie, bo przyjęła wolę Bożą, chociaż
niezrozumiałą i trudną. Jest to najdoskonalszy akt pokory!
Poza moimi refleksjami wykorzystałam myśli
zawarte na stronie: tyniec.benedyktyni.pl/pliki/Librarium/Pokora
Wpis: 1
lipca g. 10:05