Czasami „puszczają” nerwy,
gdy problemów zbyt wiele…
Opuszcza nas święty spokój,
tracimy wewnętrzną radość
i znika wesele…
I trudno się odnaleźć
wśród spraw, sprawek, spraweczek…
I trudno znaleźć w sobie
choć ciszy kawałeczek…
Chodzi człowiek wśród smutków,
problemów końca nie widzi…
Płacz i złość nie pomaga…
I łez własnych się wstydzi!
Bezbronna wobec spraw trudnych
staję przed Tobą, Panie!
Ręce wyciągam w nadziei,
że zawsze patrzysz na mnie…
Że nie tylko patrzysz,
lecz uśmiechasz się do mnie…
I chociaż Cię nie widzę,
wiem, że jesteś, mój Panie!
Podaj pomocną rękę,
pociesz, ratuj w potrzebie…
O to me korne modły
zanoszę dziś do Ciebie!
I niechaj nigdy nie wątpię
W Twą obecność w mym życiu!
Niechaj wierzę, ufam i kocham
i wielbię w zachwycie…
Wpis: 12 lipca g. 9:20