czwartek, 30 czerwca 2016

O radości doskonałej słów kilka…

Należałoby rozpocząć od pytania, czy radość doskonała jest w ogóle możliwa? Każdy pragnie ją osiągnąć, bo któż nie chce być radosny (czytaj: szczęśliwy). Człowiek dąży ku niej różnymi drogami i gdzie indziej upatruje jej źródła. Chrześcijanin wie, że radość doskonałą osiągnąć można dopiero w niebie, doskonałą, czyli pełną, której nic nie jest w stanie zakłócić. Ale my – mieszkańcy Ziemi – możemy przynajmniej spróbować osiągnąć ją choć w małym stopniu.
Pojęcie radości doskonałej wprowadził św. Franciszek – wielki, pokorny i radosny Święty, który porzucił bogactwo dla ubóstwa. W pewnym sensie zdefiniował radość doskonałą, wskazując na jej źródło w najgłębszej pokorze. Myślę, że warto rozważyć jego słowa…
 Zasadą najważniejszą jest pogodna akceptacja tego wszystkiego, co nas spotyka! To trudne, nawet bardzo, ale przecież możliwe do osiągnięcia! Spokój i pogodę ducha pozwala nam osiągnąć nasz najdoskonalszy Mistrz – Pan Jezus! Gdzie? Przed Najświętszym Sakramentem, gdy niewidzialny wpatruje się w każdego z nas. Bez łaski Bożej nie da się osiągnąć pogodnej akceptacji  wszystkiego, co nas spotyka a zatem i radości doskonałej. Bądźmy więc ludźmi wielkiej wiary, że dla Boga nie ma nic niemożliwego! Wierzmy, że ON nas tak bardzo kocha i pragnie naszego szczęścia. Cdn.
Wpis: 30 czerwca g. 10