PAN JEZUS UPADA POD KRZYŻEM PO RAZ TRZECI
Trzeci upadek pod krzyżem… Najcięższy!
Panie! Czy zdołasz jeszcze powstać? Nawet głowy nie możesz podnieść… Ledwo
dyszysz, jakże bolesny to widok! Ramiona są już tak słabe, omdlałe z bólu, nogi
ociekają krwią, Twoja szata, utkana rękami Maryi, cała we krwi…
Ale, co widzę, Panie?! Ty wstajesz, próbujesz jednak się podnieść…
Spoglądasz z wyrzutem…
-
Tak, mój synu!
Zwracam się do ciebie, niezależnie od tego, czy masz lat dwadzieścia,
czterdzieści, sześćdziesiąt czy więcej… Czy jesteś młodzieńcem, ojcem, synem,
bratem, czy mężem… Dźwigam krzyż twoich grzechów! Miałeś stać się podobny do
Mnie… To ja wskazałem ci drogę życia – niekoniecznie na Golgotę, ale drogę
prostą i jasną; drogę, którą wyznaczają przykazania dekalogu… Zajrzyj w głąb
swojej duszy – tak szczerze i prawdziwie! Przyjrzyj się sobie… i odpowiedz Mi w
ciszy swego serca… Jak święcisz dzień Pański? Jak często przekleństwa i inne
złe słowa brudzą twój język? Ile w tobie jest prawdziwej miłości do swojej
żony? A może więcej w tobie złych słów, które tak bardzo ją ranią i nie
pozwalają na normalne funkcjonowanie? Ile w tobie jest cierpliwości dla
własnych dzieci? Ile miłości do alkoholu, narkotyków i pornografii?
Błogosławię cię, mężczyzno XXI wieku. Jestem twoją
siłą i ostoją! Zaufaj Mi! Uwierz, że jedyna droga do Nieba prowadzi przeze
Mnie! Nie bój się!!!
Któryś za nas
cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!