Warto
sobie postawić to pytanie właśnie dzisiaj… W naszym kościele – dzień oczyszczenia
duszy z wszystkich przypadłości, niedoskonałości, grzechów…
Wówczas
Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. (…) Odpowiedział Mu
Piotr: Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię. Jezus mu
rzekł: Zaprawdę, powiadam ci: Jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje, trzy razy,
się Mnie wyprzesz. Na to Piotr: Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie
wyprę się Ciebie. Podobnie zapewniali wszyscy uczniowie. (...)
Czy jestem wśród nich i ja? Ty?
Ileż to razy zapewniamy Pana Jezusa o swojej do
Niego miłości…
Ileż razy obiecujemy poprawę z grzechów, w które jesteśmy
uwikłani…
Ileż razy mówimy z pełnym przekonaniem: Już nie będę
Cię ranił moimi upadkami…
A ileż razy deklarujemy się jako wierni Chrystusowi
katolicy…
Wołamy: zawsze wierni, zawsze przy Tobie!
A wystarczy lada podmuch, by zapomnieć o przyrzeczeniach,
wielkich słowach…
I ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem!
Ten
był z Jezusem Nazarejczykiem!
Na
pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza.
Nie
znam tego Człowieka!
Jakże często jesteśmy podobni Piotrowi! Niewiele
potrzeba, by powiedzieć Panu Jezusowi: Nie znam Cię! Wystarczy małe zagrożenie
w pracy, wśród ludzi nieprzyjaznych Kościołowi, obawa przed odrzuceniem
środowiska, niewysłuchanie (dodajmy: natychmiastowe) swoich modlitw, strach
przed krytykanctwem złośliwych ludzi, by powiedzieć: Nie znam tego
Człowieka!
Piotr szedł z daleka
A gdzie jest moje miejsce, gdy świat odwraca się od
Boga, nie tylko odwraca, ale potępia, walczy…
Bezpieczniej i zarazem wygodniej jest „iść z daleka”,
by nie narażać się na krytykę…
Ukryć
się a najlepiej – uciec, by nie trzeba głośno opowiadać się za Chrystusem…
A
może ze strachu – nawet zaprzeczyć, bo obawa o swoje stanowisko, pozycję, pracę,
opinię i reakcje ludzi - jest silniejsza…
Przecież
zawsze można dokonać jakiegoś kompromisu!
Być
z Nim od święta w kościele, ale na wszelki wypadek – lepiej zachować bezpieczną
odległość, nie wychylać się….…
Czy
na pewno wiem, kim jestem? Zawsze i w każdym miejscu?
Czy
umiem, chcę i mam odwagę jednoznaczne opowiedzieć się za Chrystusem?
Jaka
jest moja więź z Tym, którego nazywam swoim Panem i Stwórcą?
Piotr
(…) gorzko zapłakał.
Nadeszła
chwila wielkiego, szczerego żalu po zaparciu się swojego Mistrza, smutku, wręcz rozpaczy, skruchy i wielkich
łez, które płynąc po twarzy, wyżłobiły bruzdy… W tym wielkim płaczu dokonało
się oczyszczenie – ekspiacja, która trwała do końca życia św. Piotra!
Nasze
oczyszczenie dokonuje się we wszystkich konfesjonałach świata, dzisiaj – w naszym
kościele… Tyle w nas św. Piotra, ile prawdziwego żalu nad sobą…