środa, 16 kwietnia 2014

Ile w nas św. Piotra?

Warto sobie postawić to pytanie właśnie dzisiaj… W naszym kościele – dzień oczyszczenia duszy z wszystkich przypadłości, niedoskonałości, grzechów…
 
Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. (…) Odpowiedział Mu Piotr: Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię. Jezus mu rzekł: Zaprawdę, powiadam ci: Jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje, trzy razy, się Mnie wyprzesz. Na to Piotr: Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. Podobnie zapewniali wszyscy uczniowie. (...)
Czy jestem wśród nich i ja? Ty?
Ileż to razy zapewniamy Pana Jezusa o swojej do Niego miłości…
Ileż razy obiecujemy poprawę z grzechów, w które jesteśmy uwikłani…
Ileż razy mówimy z pełnym przekonaniem: Już nie będę Cię ranił moimi upadkami…
A ileż razy deklarujemy się jako wierni Chrystusowi katolicy…
Wołamy: zawsze wierni, zawsze przy Tobie!
A wystarczy lada podmuch, by zapomnieć o przyrzeczeniach, wielkich słowach…
 
ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem!
Ten był z Jezusem Nazarejczykiem!
Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza.
 
Nie znam tego Człowieka!
Jakże często jesteśmy podobni Piotrowi! Niewiele potrzeba, by powiedzieć Panu Jezusowi: Nie znam Cię! Wystarczy małe zagrożenie w pracy, wśród ludzi nieprzyjaznych Kościołowi, obawa przed odrzuceniem środowiska, niewysłuchanie (dodajmy: natychmiastowe) swoich modlitw, strach przed krytykanctwem złośliwych ludzi, by powiedzieć: Nie znam tego Człowieka!
 
Piotr szedł z daleka
A gdzie jest moje miejsce, gdy świat odwraca się od Boga, nie tylko odwraca, ale potępia, walczy…
Bezpieczniej i zarazem wygodniej jest „iść z daleka”, by nie narażać się na krytykę…
Ukryć się a najlepiej – uciec, by nie trzeba głośno opowiadać się za Chrystusem…
A może ze strachu – nawet zaprzeczyć, bo obawa o swoje stanowisko, pozycję, pracę, opinię i reakcje ludzi - jest silniejsza…
Przecież zawsze można dokonać jakiegoś kompromisu!
Być z Nim od święta w kościele, ale na wszelki wypadek – lepiej zachować bezpieczną odległość, nie wychylać się….
Czy na pewno wiem, kim jestem? Zawsze i w każdym miejscu?
Czy umiem, chcę i mam odwagę jednoznaczne opowiedzieć się za Chrystusem?
Jaka jest moja więź z Tym, którego nazywam swoim Panem i Stwórcą?
 
Piotr (…) gorzko zapłakał.
Nadeszła chwila wielkiego, szczerego żalu po zaparciu się swojego Mistrza,  smutku, wręcz rozpaczy, skruchy i wielkich łez, które płynąc po twarzy, wyżłobiły bruzdy… W tym wielkim płaczu dokonało się oczyszczenie – ekspiacja, która trwała do końca życia św. Piotra!
 
Nasze oczyszczenie dokonuje się we wszystkich konfesjonałach świata, dzisiaj – w naszym kościele… Tyle w nas św. Piotra, ile prawdziwego żalu nad sobą…