W pełni zgadzam się z myślą św.
Augustyna, że „modlitwa nie zmienia Boga, ale zmienia tego, kto się modli.” Czyż
może by inaczej? Przecież modlitwa to spotkanie z samym Bogiem! Nie tylko
spotkanie, ale przede wszystkim rozmowa, niekończący się dialog, z którego
czerpię moc i siłę ducha!
To chwile wyciszenia z dala od „życia
hałasów”.
To także czas na ufne zawierzenie Mu
swoich wszystkich problemów, radości i smutków!
To pytanie o swoje „miejsce na ziemi”;
pytanie o swoją tożsamość w świetle Bożej Opatrzności. Nigdy bowiem nie jestem
pewna, czy to co robię, myślę i czuję, zgodne jest z wolą Bożą!
Dlatego mocno podkreślam znaczenie modlitwy
w moim życiu! Dzięki niej mogę zatrzymać się w codziennym pośpiechu i spojrzeć
na świat z innej perspektywy — z perspektywy światła wiary.
Ale modlitwa – to także czas na
okazanie Bogu swojej miłości i wdzięczności. Za co? Jeżeli tylko głębiej
spojrzymy na swoje życie i zastanowimy się, to dostrzeżemy, ile Mu zawdzięczamy!
Przede wszystkim – Jego stałą, nienarzucającą się obecność w każdej chwili
życia, kierowanie naszym życiem; Jego miłość i miłosierdzie; dobre natchnienia…
To jest niekończąca się litania wdzięczności!
I wreszcie modlitwa – to także prośby,
płynące z głębi serca! O światło i siłę na każdy dzień - nie tylko dla mnie,
ale dla moich wszystkich dzieci (mam na myśli ich całe rodziny); dla bliskich i
tych, którzy pogubili się w życiu; o nawrócenie wielu osób… I o wierne trwanie przy
Jezusie; o macierzyńską pomoc Jego Najświętszej Matki.
Modlitwa daje mi pokój, uczy pokory i
pomaga przebaczać. Dzięki niej wiem, że nigdy nie jestem sama, bo Bóg zawsze
jest blisko — w moim sercu i w mojej codzienności.