Kolejny raz wpisuję słowa z książeczki
Tomasza a’Kempis. Może kogoś z Was przeraża tytuł „O naśladowaniu Chrystusa”.
Niepotrzebnie! Po pierwsze – któż jest bardziej godny naśladowania, jak nie On
w swojej bezinteresownej miłości, w pragnieniu niesienia pomocy każdemu z nas?!
A po drugie - nawet, jeśli jesteś
innego wyznania, jak chrześcijańskie (lub jesteś człowiekiem niewierzącym), to
– jestem przekonana, że również bardzo przydadzą Ci się te wskazania. Bo
nietrudno zauważyć, że mają one głębię psychologiczną, przydatną dla każdego!
Spójrzmy zatem na te słowa właśnie w taki sposób.
„Im kto bardziej skupiony w sobie, a do
głębi przepojony prostotą, tym więcej, tym wznioślejsze sprawy bez trudu
pojmuje, bo otwiera się na przyjęcie z Góry światła mądrości. Duch czysty,
prosty i wytrwały nie rozprasza się w zbędnej krzątaninie, bo wszystko robi dla
chwały Boga, a w głębi spoczywa bez żadnej osobistej zachłanności. Cóż bardziej
ci przeszkadza i dręczy niż nieprzezwyciężony niepokój serca?
Człowiek dobry i pobożny najpierw
uporządkuje swoje wewnętrzne sprawy, zanim przejdzie do działania na zewnątrz.
Wtedy nie odciągają go one ku pragnieniom zrodzonym ze zgubnych skłonności,
lecz sam skierowuje je na szlachetniejszą płaszczyznę rozumu.
A któż dzielniej wojuje niż ten, kto
stara się pokonać samego siebie? To winno być naszym zadaniem: pokonać
naprawdę samego siebie, stawać się codziennie coraz mężniejszym, coraz lepszym
w tej walce.
Do każdej doskonałości w życiu miesza
się coś niedoskonałego, a żadne dociekanie nie jest wolne od cienia. Pokorne
poznanie siebie pewniej prowadzi do Boga niż głębokie roztrząsania naukowe.
Wiedza i proste poznawanie świata nie są naganne, bo są dobre same w sobie i
dane nam od Boga, lecz zawsze ważniejsze jest czyste sumienie i życie prawe.
Tymczasem ludzie częściej starają się o wiedzę niż o dobre życie, dlatego
błądzą i tak mało albo wcale nie odnoszą wewnętrznej korzyści. (O
naśladowaniu Chrystusa)
Wpis: 16 listopada godz. 12:15