środa, 26 listopada 2025

Gdy mówię Ojcze nasz…

 

Gdy mówię Ojcze nasz

pobożnie ręce do modlitwy składam,

wysyłam swe myśli ku Bogu

tak, jak nauczył nas Jezus

i wierzę, że słyszysz mnie -

marną istotę, Ty, Panie i Ojcze!

 

Gospodarzu wszechświata! 

Z miłością spoglądasz na swoje dzieci

wsłuchujesz się w szept modlitwy

ufnej, gorącej, prawdziwej,

wyciągasz swe Boskie ręce,

błogosławisz i strzeżesz,

prowadzisz i nie opuszczasz,

choć często tak nam się zdaje…

Proszę o królowanie w mym sercu

i w sercach moich bliskich,

przyjaciół i nieprzyjaciół…

 

Bądź wola Twoja - też często powtarzam,

chociaż niekiedy trudna to wola!

O chleb zwyczajny na moim stole

też proszę codziennie.

Daj wszystkim ludziom,

by głodu nie było na świecie!

 

I wreszcie prośba ostatnia

z mojego serca płynie:

I odpuść nam nasze winy,

jako i my odpuszczamy!

Ileż oporów i zmagań!

Jak trudno nieraz przebaczyć,

gdy rany wciąż  niezabliźnione!

Ale przebaczam, bo i Ty mi przebaczasz,

a nikt z nas nie jest bez winy!

 

Niech święci się Twoje imię!

Bądź uwielbiony, wszechmogący Boże!

Stwórco wszechświata, nieogarniony w potędze…

Wielki Obecny we wszystkim:

I w tym małym kwiecie,

którym zachwycam się co dzień.

We wszystkim, czego nawet ogarnąć nie zdołam!

Bądź uwielbiony!

Ze czcią i miłością wołam

Każdego dnia.

I chociaż Cię nie widzę, wierzę, że jesteś,

że słuchasz mej prośby

że słuchasz nas wszystkich,

bo kochasz, jak Ojciec.

Naucz nas Twojej miłości -

wielkiej,

prawdziwej,

 bezinteresownej

miłości do każdego człowieka!