Ileż to człowiek musi się natrudzić w
życiu, przecierpieć, mierzyć się z przeciwnościami… Dodajmy: zanim osiągnie
równowagę ducha i… przyjęcie trudnych sytuacji, wierząc, że jest w nich wola
Boża i że tylko On może nam pomóc przezwyciężyć wszelkie zło.
Jakkolwiek by je nazwać, przeciwności budzą w nas lęk, niekiedy nawet bunt
i pytamy: Dlaczego mnie to spotyka, przecież jestem uczciwym człowiekiem, staram
się żyć według przykazań Bożych itp. Pisałam
już o tym, ale wracam do tego problemu, bo przecież jest to nasze życie, nasza
codzienność, nasze troski, z którymi się zmagamy.
W trudnych chwilach przywołuję w pamięci postacie Świętych… I nieraz
chciałoby się powiedzieć: Ci dopiero mieli „pod górkę”. To taki slogan, ale odpowiadający
w pewnej mierze naszym „pod-górkowym” sytuacjom.
Na przykład taki św. Ojciec Pio… Chodząca świętość i miłość do Pana
Jezusa i Matki Bożej! Jak bardzo był krytykowany, szykanowany… Nie wierzono
jego mistycznym przeżyciom; przez władze kościelne został odsunięty na pewien czas
od posługi kapłańskiej z udziałem wiernych. A jednak!
Albo św. Jan Maria Vianey, z trudnością radzący sobie z nauką na studiach,
wyśmiewany przez kolegów; bardzo skromny, wyjątkowo nieurodziwy, nierokujący żadnych
widoków na zostanie dobrym kapłanem… A jednak!
A nasza kochana św. Faustyna?! Pogardzana przez współtowarzyszki,
wyśmiewana za rzekome - w ich przekonaniu - wizje Pana Jezusa, niewykształcona
(trzy klasy szkoły podstawowej)… A jednak!
To „a jednak” jest bardzo wymowne! Chciałoby się powiedzieć: Niezbadane
są wyroki Boże! I refleksja: Może dla osiągnięcia wyżyn potrzebna jest kamienista
droga, a nie ta łatwa, lekka i przyjemna! Zauważmy, że ci „prostaczkowie”
zostają wielkimi świętymi!
„Przeto przypatrzcie się, bracia,
powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu
możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w
oczach świata (...), wybrał to co niemocne (..., i to, co nie jest szlachetnie
urodzone według świata i wzgardzone (...). (1 Kor 1, 26-28)
Jan Maria Vianey został nazwany kaznodzieją wszechczasów, oddanym bez reszty
Bogu i ludziom, słuchał spowiedzi po kilkanaście godzin dziennie; obwołany patronem
kapłanów.
Św. Ojciec Pio, znany na całym świecie jako duchowy ojciec milionów
ludzi, ciągle przemawia do nas swoją skromnością i pobożnością.
Św. Faustyna… Któż jej nie zna? Jej Dzienniczek przetłumaczono na
kilkadziesiąt języków; miliony ludzi czerpią z niego moc ducha i wskazania do
życia.
Wszystkich łączy wielki duch pokory!!!
Jak to ma się do naszych trudnych sytuacji, które wydają się niebotyczne,
nie do pokonania?! Na pewno nie mamy tak wielkiego hartu ducha, jak ci Święci,
ale zawsze możemy ich prosić o pomoc. Oni czekają na nasze modlitwy,
skorzystajmy z ich nieograniczonych możliwości tam, w GÓRZE!
Wpis: 20 lipca godz. 9:55