niedziela, 17 marca 2019


Dzisiaj niedziela – Dzień Pański. Jak tylko sięgam pamięcią, był to dzień niezwykły w moim rodzinnym domu. Taki prawdziwie świąteczny. Wtedy, w czasach komunistycznych do rzadkości należał wystawny obiad, ale w niedzielę taki był zawsze. Uroczystą oprawę miała też popołudniowa kawa – zawsze z pieczywem naszej kochanej Mamy.
Ale centrum niedzieli stanowiła Msza święta! Po powrocie do domu Ojciec przepytywał nas – dzieci, o treść Ewangelii oraz kazania. A później opowiadał nam o ciekawych dziejach ojczystych. Często tych najbliższych – z małej ojczyzny, jaką były Pniewy. O różnych wydarzeniach, które miały miejsce jeszcze w jego dzieciństwie i młodości: o walce na drewniane szable z Niemcami na Księżych Górach, o udziale w Powstaniu Wielkopolskim…
I ciągle mam w pamięci Mamę, pochyloną nad księgą „Pana Tadeusza”.
Pamiętam, że pisałam o tym wszystkim kilka razy, ale te wspomnienia ciągle trwają w sercu i pamięci. I dobrze, że takie są. To taki „kręgosłup”, który pozostał na całe życie – prosty, jasny, przejrzysty i bardzo ważny!


Wpis: 17 marca godz. 9:21