Całkiem niedawno napisałam, że radość
jest udziałem człowieka wierzącego! Jest darem DUCHA ŚWIĘTEGO. Bo jakże może
być inaczej, skoro w sercu mamy JEZUSA? Przyjaźnimy się z Nim, prosimy we
wszystkich sprawach i dziękujemy za wszystko, czym nas obdarza. Dziękujemy za
Jego obecność! Świętą, bezinteresowną i miłującą!
Czy zatem – myślisz, Przyjacielu po
tamtej stronie – że omijają mnie troski? Nic bardziej mylnego!
Dotykają mnie, podobnie, jak każdego z nas! Ale… przeżywając je, wiem, że nie
jestem sama, nigdy sama! Tuż obok mnie niezmiennie stoi mój kochany Anioł
Stróż, Matka Boża dodaje siły, wiem bowiem, że trzymając w ręce różaniec i
modląc się na nim, mam pewność, że Ona pomaga i otacza matczyną opieką. A PAN
JEZUS króluje w moim sercu! Z takimi Przyjaciółmi po prostu żyje się łatwiej!
Zapomniałam dodać jeszcze św. Michała Archanioła, który roztoczył swe
opiekuńcze skrzydła nad całą naszą parafią, a więc i nade mną. Jest jeszcze
wielu moich niebieskich Przyjaciół… Pomagają trwać!
Czy uważam siebie za szczególnego
wybrańca PANA BOGA? Nie! Tym wybrańcem jest każdy z nas. Wystarczy tylko
poprosić, tylko ufnie zawierzyć swoje życie i nie bać się!
Znam ludzi, dotkniętych wielkim
smutkiem, chorobą, a mimo to – radosnych! Trwają przy PANU, ON jest źródłem ich
wewnętrznej radości i bezpieczeństwa.
Św.
Maria od Krzyża daje taką wskazówkę: „Musisz dojść do tego, aby nie stracić
JEZUSA z oczu. Nie sądź, że cię to tak pochłonie, żebyś nie mógł wykonywać
swoich obowiązków. Powoli dostrzeżesz, że dzieje się wręcz odwrotnie, bo dusza
najbardziej zjednoczona z Jezusem będzie również najbardziej staranna we
wszystkich swoich obowiązkach.”
Wpis: 1
marca godz. 10:04