piątek, 2 września 2016

Spadanie też jest formą lotu


Raz po raz korzystam z podglądu w tzw. blogerze, ciekawi mnie bowiem z jakiego kraju pochodzą czytelnicy oraz – jakie czytają teksty. Ponieważ czytanie niektórych dość często się powtarza, więc  publikuję je powtórnie, uzupełniając nowymi myślami. I tak właśnie jest w przypadku poniższego. Temat wydaje mi się nadal aktualny, mimo że napisany w sierpniu dwa lata temu!
Lot od wieków kojarzy się z mitycznym Ikarem. Mimo że napisano o nim tak wiele, wciąż  intryguje! Urzeczony widokiem przestworzy – poszybował zbyt wysoko, ku słońcu; promienie spaliły mu wosk, który spajał skrzydła. Mówi się o nim jako nieposłusznym synu, ale przede wszystkim postrzegamy go jako człowieka, który chciał wzlecieć ku słońcu. Młodzieńczy brak doświadczenia nie pozwolił przewidzieć tragicznych skutków.
Ikar – to symbol ciekawości świata... Marzyciel uosabiający tęsknotę człowieka do wyjścia poza przeciętność, idealista... Podziwiam w nim pragnienie wzniesienia się, pasję poznawania nieznanego... Tragiczny upadek nie zmienia faktu podążania ku lepszemu!
Najczęściej ludzie, kierujący się ideałami, nie należeli do szczęśliwych i bogatych. Ale już same pragnienia, marzenia, idee, cele życiowe czyniły z nich ludzi nieprzeciętnych i wrażliwych.
Jaki to ma związek z lataniem? Ogromny! Określenie „lot” jest tu pojęciem umownym.  Życie każdego z nas jest pewnego rodzaju lotem ku realizacji marzeń, myśli, dążeń... Czy ten „lot” zawsze bywa pomyślny? Na pewno nie! Częściej jest on raczej spadaniem, bo na przeszkodzie stają liczne trudności, bariery…
Co zrobić, aby – spadając – nie upaść? Przede wszystkim – nie obniżać lotu, starać się zachować odpowiedni poziom, nie rezygnować z marzeń, ideałów – nawet, jeżeli napotykamy na wielkie przeszkody! Nie bać się podejmowania wielkich zadań! A może - wyjść poza te ograniczenia  i przeszkody w dążeniu do poznania, do spełnienia marzeń lub jakiegokolwiek dobra? Na pewno warto wznieść się ponad przeciętność i – nawet mimo wielokrotnego spadania – nie upaść!
Oczywiście życie stawia przed nami różne wyzwania. Człowiek wie, do czego został powołany, ale wie również, że życie przynosi wiele niespodzianek, z którymi trzeba się zmierzyć. Jeżeli obierze właściwy kierunek działania, to nie da się powalić losowi, ale mężnie stawi mu czoła. Często spadając, podnosi się i znów – „leci” dalej...
Takim będzie życie, jak nim pokierujemy... Bo nasze życie - to Ikarowy lot… Każdy z nas pragnie wznieść się ku przysłowiowemu słońcu – w drodze ku realizacji idei i marzeń. I każdy człowiek – żeglując w przestworzach życia – często „spada”... Ale znowu się podnosi – dzięki tej wielkiej sile, która nazywa się miłością życia.
Życzę sobie i wszystkim stałego, odważnego lotu ku Słońcu, które jednoznacznie kojarzy mi się z Bogiem. Ten lot bowiem – to wielka metafora! Warto ją odczytać na nowo! I nieustannie wznosić się,  wznosić się, wznosić się…
Wpis: 2 września g. 10:15