Raz po raz korzystam z podglądu w tzw. blogerze, ciekawi mnie
bowiem z jakiego kraju pochodzą czytelnicy oraz – jakie czytają teksty. Ponieważ
czytanie niektórych dość często się powtarza, więc publikuję je powtórnie, uzupełniając nowymi myślami. I tak właśnie
jest w przypadku poniższego. Temat wydaje mi się nadal aktualny, mimo że
napisany w sierpniu dwa lata temu!
Lot od wieków kojarzy się z mitycznym Ikarem. Mimo że napisano o
nim tak wiele, wciąż intryguje! Urzeczony
widokiem przestworzy – poszybował zbyt wysoko, ku słońcu; promienie spaliły mu
wosk, który spajał skrzydła. Mówi się o nim jako nieposłusznym synu, ale przede
wszystkim postrzegamy go jako człowieka, który chciał wzlecieć ku słońcu.
Młodzieńczy brak doświadczenia nie pozwolił przewidzieć tragicznych skutków.
Ikar – to symbol ciekawości świata... Marzyciel uosabiający
tęsknotę człowieka do wyjścia poza przeciętność, idealista... Podziwiam w nim
pragnienie wzniesienia się, pasję poznawania nieznanego... Tragiczny upadek nie
zmienia faktu podążania ku lepszemu!
Najczęściej
ludzie, kierujący się ideałami, nie należeli do szczęśliwych i bogatych. Ale
już same pragnienia, marzenia, idee, cele życiowe czyniły z nich ludzi
nieprzeciętnych i wrażliwych.
Jaki to
ma związek z lataniem? Ogromny! Określenie „lot” jest tu pojęciem umownym. Życie każdego z nas jest pewnego rodzaju lotem
ku realizacji marzeń, myśli, dążeń... Czy ten „lot” zawsze bywa pomyślny? Na
pewno nie! Częściej jest on raczej spadaniem, bo na przeszkodzie stają liczne trudności,
bariery…
Co
zrobić, aby – spadając – nie upaść? Przede wszystkim – nie obniżać lotu, starać
się zachować odpowiedni poziom, nie rezygnować z marzeń, ideałów – nawet,
jeżeli napotykamy na wielkie przeszkody! Nie bać się podejmowania wielkich
zadań! A może - wyjść poza te ograniczenia i przeszkody w dążeniu do poznania, do
spełnienia marzeń lub jakiegokolwiek dobra? Na pewno warto wznieść się ponad
przeciętność i – nawet mimo wielokrotnego spadania – nie upaść!
Oczywiście
życie stawia przed nami różne wyzwania. Człowiek wie, do czego został powołany,
ale wie również, że życie przynosi wiele niespodzianek, z którymi trzeba się
zmierzyć. Jeżeli obierze właściwy kierunek działania, to nie da się powalić
losowi, ale mężnie stawi mu czoła. Często spadając, podnosi się i znów – „leci”
dalej...
Takim będzie
życie, jak nim pokierujemy... Bo nasze życie - to Ikarowy lot… Każdy z nas
pragnie wznieść się ku przysłowiowemu słońcu – w drodze ku realizacji idei i
marzeń. I każdy człowiek – żeglując w przestworzach życia – często „spada”...
Ale znowu się podnosi – dzięki tej wielkiej sile, która nazywa się miłością
życia.
Życzę
sobie i wszystkim stałego, odważnego lotu ku Słońcu, które jednoznacznie
kojarzy mi się z Bogiem. Ten lot bowiem – to wielka metafora! Warto ją odczytać
na nowo! I nieustannie wznosić się, wznosić
się, wznosić się…
Wpis: 2 września g. 10:15