Okazuje się, że nawet brzydkie
choróbsko może być przydatne! Dlaczego? Otóż – podobnie, jak wielu rodaków –
i mnie „dopadła” grypa… I cóż tu robić w każdy kolejny dzień, gdy siły osłabły,
wszystko boli i gorączka zaciemnia umysł? Postanowiłam ten czas przymusowej
izolacji od świata ciekawie zagospodarować! W jaki sposób? – zapytacie.
Codziennie byłam na koncercie – każdy z
nich piękny, każdy podnosił ducha… A jakie to koncerty? Przede wszystkim z
muzyką Mozarta, Chopina, Bacha, Vivaldiego… No, i niezwykłe koncerty trzech
tenorów - Plácido Domingo, José Carreras’a oraz Luciano
Pavarottiego. Uczestniczyłam jeszcze w kilku koncertach innych wielkich gwiazd,
ale słuchanie tejże trójki daje wyjątkowe przeżycia! Chciałoby się słuchać,
słuchać i słuchać… Dusza wznosi się gdzieś wysoko, ku wyżynom nieba, a świat zdaje
się odmieniony i niezwykle piękny!
Wyjaśniać nie muszę, że te
koncerty zostały zarejestrowane i wyemitowane w Internecie… Pavarotti od ponad
pięciu lat zachwyca swym tenorem mieszkańców nieba, ale my również możemy go
ciągle podziwiać… Podobnie, jak Marię Callas czy w nieco lżejszej tonacji -
Franka Sinatrę czy Elvisa
Presley’a. I wielu innych…
Muzyka
łagodzi obyczaje i daje wiele radości… Dobra muzyka przenosi nas w inny,
doskonalszy świat! O tym nie muszę przekonywać, prawda?
Ale…
chciałabym też powiedzieć o innej możliwości wykorzystania czasu
przymusowego „uziemienia”. Otóż "odkryłam", że dzięki Internetowi można również
obejrzeć ciekawe filmy. Wybór jest ogromny! I tak… spotkałam się ze św. Ojcem
Pio w fascynującym filmie biograficznym, ze św. Janem Bosko, św. Teresą z Avila,
św. Ritą, św. Faustyną, św. Augustynem, św. Pawłem… Cóż to były za spotkania!
Ileż wniosły w moje życie radości i upewniły w przekonaniu o wartości dobrego,
ale równocześnie trudnego życia… Bo często jest tak, że święci spoglądają na
nas uśmiechnięci z najróżniejszych obrazków, ale nie mówią o swoim mozolnym
podążaniu do Boga i wszystkich napotykanych po drodze przeciwnościach… Niełatwo zostać świętym!
To by było tyle o „pożytkach” z chorowania.
Ale jest też jeden wielki minus! Mianowicie – niemożność uczestniczenia we Mszy
świętej i… brak tego kawałka białego Chleba!