Ciągle trwamy w wielkanocnej radości – w kościele piękny, podniosły nastrój i w sercach - również… Jest jeszcze jeden powód tejże radości… Od Wielkiego Piątku trwa przez dziewięć dni Nowenna do Bożego Miłosierdzia. W naszym kościele ma szczególnie uroczystą oprawę – jest odprawiana przez kapłana na nabożeństwie po wieczornej Mszy św. przed Najświętszym Sakramentem.
Ponieważ mój blog jest czytany przez internautów z różnych stron, pozwolę sobie przypomnieć, o jaką nowennę chodzi… Otóż Pan Jezus za pośrednictwem św. s. Faustyny wyraził życzenie, aby pierwszą niedzielę po Wielkiej Nocy nazwać Świętem Bożego Miłosierdzia. Poprzedza ją właśnie owa nowenna. Sam podyktował słowa codziennej modlitwy w intencji innej grupy ludzi… Po tej modlitwie odmawia się Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Czy znasz ją? Jeżeli nie, zaufaj Jezusowi – ON nigdy nikogo nie zawiódł! Nie zawsze udziela łask na miarę naszych oczekiwań… Często otrzymujemy dary, których zupełnie się nie spodziewaliśmy, ale według Bożej logiki są nam bardzo potrzebne!
Święto Bożego Miłosierdzia jest okazją do zastanowienia się nad sobą, nad swoją kondycją duchową, ale także – sposobnością do podziękowania Chrystusowi za wszelkie dobro, którym nas nieustannie obdarza… Warto wsłuchać się w Jego krzepiące słowa: Niechaj nie lęka się do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani Miłosierdzia Mojego. Czy można się oprzeć tak gorącej zachęcie?