Wczoraj usłyszeliśmy kolejny raz, jak
to Salomon w odpowiedzi na wezwanie Boga „Proś o to, co mam ci dać.”,
odrzekł: „Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego
ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny?
Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział:
Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o
bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale poprosiłeś dla
siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie
i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą
nie było i po tobie nie będzie.” (1 Krl 3,5.7-12)
Czy te słowa mają wartość dla nas,
ludzi XXI wieku? Otóż mają!!! Truizmem byłoby twierdzenie, że nam ta mądrość
nie jest potrzebna, skoro osiągnęliśmy szczyt możliwości rozumu. Jest potrzebna!
I to być może bardziej niż kiedykolwiek! Każdego dnia jesteśmy świadkami (na
różnych płaszczyznach) kłótni, wypowiedzi, które dalekie są zdrowego rozsądku,
rozwagi, zastanowienia… Wystarczy otworzyć przypadkowo fora w internecie. Trudno
się porozumieć w rodzinie, w pracy, na różnych płaszczyznach życia.
Salomon był królem, my zaś jesteśmy zwyczajnymi
zjadaczami chleba, ale to nie przeszkadza, by mieć serce pełne rozsądku do
sądzenia kogokolwiek i umieć rozróżniać dobro od zła! Relatywizm – tak wszechobecny
w dziedzinie moralności – prowadzi donikąd. Umiejmy jednoznacznie rozpoznać
dobro i zło.
Nie jest moją intencją pouczanie
kogokolwiek; to są refleksje, którymi się dzielę. Chciałabym bowiem mieć serce
mądre i rozsądne!
Zawsze z pomocą przybywa nam DUCH ŚWIĘTY!
Warto do Niego zwracać się każdego dnia z prośbą o pomoc w najróżniejszych sytuacjach,
zwłaszcza tych, gdy trudno nam zająć mądre stanowisko. Ale także w ocenianiu
ludzi.
Myślę, że zbytnia pewność siebie,
swoich racji, nie zawsze prowadzi do poznania prawdy.
Wpis: 31 lipca godz. 9:00