O milczeniu pisałam wiele, wiele razy!
I wracam kolejny raz, bo jest mi ono bardzo potrzebne. Myślę, że nie tylko mi,
ale każdemu z nas! Żyjemy w bardzo rozgadanym świecie, który przytłacza nas
wielością informacji – dodajmy – najczęściej złych. Nadmiernym gadaniem nie
uzdrowi się świata i jego wszystkich bolączek! Nie jest moją intencją pouczanie
kogokolwiek – jak zawsze zresztą! Dzielę się tylko swoimi przemyśleniami.
Zauważmy, że wpośród nadmiernej
gadaniny trudno odnaleźć samego siebie. Nie wszystko jest „na sprzedaż”, nie o wszystkim
chcę i muszę mówić! Tak uważam!
Zauważmy, że w najważniejszych chwilach
swego ziemskiego życia Pan Jezus milczał. Często odchodził w ustronne miejsce,
by się pomodlić i być sam na sam ze swoim Ojcem. Nam też jest to bardzo
potrzebne! Bo jest nam bardzo potrzebna wewnętrzna
cisza! Wokoło tyle gadulstwa, hałasu… Czyżbyśmy chcieli zagadać samych siebie?
Swoje sumienie?
Nie chodzi o to, aby w ogóle nic nie
mówić! To byłby nonsens, bo przecież po to zostaliśmy obdarzeni mową, aby zrobić
z niej użytek. Dodajmy – właściwy, dobry użytek! Wewnętrzna cisza nie jest ani biernością,
ani otępieniem czy letargiem lub zobojętnieniem! Chodzi o wewnętrzne skupienie!
O stworzenie w sobie pewnej oazy, w której odnajdziemy swoje własne ego,
swoje myśli, refleksje…
Mistrzem milczenia była św. Faustyna…
Wskazuje nam na istotną rzecz w formacji do dobrego używania języka. Chodzi o
nabycie ducha mądrego mówienia, który wyrasta z doświadczenia czystości serca.
Nie muszę znać się na wszystkim, nie
muszę zabierać głosu na każdy temat, nie muszę ciągle mówić, mówić, mówić…
Jest w każdym z nas jakaś intymna sfera
czy przestrzeń, która wymaga nie tylko ciszy, ale jakiejś szczególnej osłony, o
której się po prostu nie mówi!
Życzę każdemu i sobie również, abyśmy
umieli (i chcieli) pobyć sami z sobą, bo jest to niezwykle ważne w nieustannym odkrywaniu
darów, danych nam przez Pana Boga, ale także – swoich niedoskonałości, do
których tak trudno niekiedy się przyznać. Cisza wewnętrzna nam to ułatwi.
Doceńmy wartość wewnętrznego skupienia!
Jest to też akt pokory, bo przyznaję, że nie na wszystkim się znam, nie
wszystko wiem! Ale i akt silnej woli, by powstrzymać się z uwagami, opiniami…
Pan Jezus mówi do Alicji Lenczewskiej (a
poprzez nią – do nas wszystkich): „Warto sobie stworzyć taką przestrzeń, która
wcale niekoniecznie powoduje izolację, ale pozwala na wewnętrzną ciszę. Bądź
przy Mnie, będziemy wspólnie budować dobre myśli w tobie. Jeśli oddasz Mi je,
zatroszczę się, aby rosło i rozkrzewiało się w nich dobro.
Troszcz się, by było mi dobrze w twoim
sercu, bo tam jestem. Nie pozostawiaj Mnie tam zapomnianego ani na chwilę.
Prowadź ze mną dialog miłości.”
Z naszym Panem zawsze możemy rozmawiać.
W tej rozmowie nigdy nie pobłądzimy! A ile skorzystamy!!!
Wpis: 17 sierpnia godz. 9:00