Dzisiaj ważna
uroczystość, przypada zawsze tydzień po Zesłaniu Ducha Świętego - święto Trójcy
Najświętszej. Jestem zbyt małym człowiekiem, by snuć jakiekolwiek rozważania na
ten temat. Już wielki św. Augustyn twierdził, że jest to nieprzenikniona
tajemnica. Ale dla nas, zwyczajnych śmiertelników, kochających Boga, jest to
doskonała okazja, by sobie przypomnieć, że każdorazowo, gdy się żegnamy,
wielbimy Trójcę Najświętszą. Jest tylko pytanie, czy naprawdę wielbimy, czy uświadamiamy
sobie, jak wielkie znaczenie ma znak Krzyża Świętego, który przecież jest
wyznaniem naszej wiary i oddaniem czci dla Trójcy Świętej. Mówiąc „W imię Ojca,
i Syna, i Ducha Świętego”, nie tylko oddajemy cześć Bogu Trójjedynemu, ale
oddajemy się pod Jego opiekę, Jemu powierzamy nasze myśli, słowa i czyny,
oddajemy samych siebie, naszych bliskich, wszystkie sprawy… Jeżeli oddajemy, to
znaczy w jakiś sposób oczekujemy pomocy Bożej. Sami nic nie możemy dokonać
(chociaż tak nieraz nam się wydaje!!!), ale wszystko możemy uczynić w „Tym,
który mnie umacnia” (św. Paweł). Nie zawsze Bóg odpowiada na nasze pragnienia
tak, jak byśmy tego chcieli, ale zawsze pomaga nam odczytać Jego świętą wolę. O
tym warto pamiętać!
Znak
Krzyża jest bardzo ważny! Nie może być tylko machnięciem, przypominającym
odganianie muchy!!! Żegnając się, oddajemy hołd Trójcy Świętej!
Wpis: 7 czerwca godz. 12:30