Jestem jak liść na wietrze…
Chyboczę niepewnie na gałązkach życia…
Łopoczę na wietrze trudnych spraw…
Bywam rzucana podmuchem wiatru,
który tnie w oczy, zalewając łzą…
Szeleszcząc na wietrze, spoglądam w
dal…
Ten szelest – to szept modlitwy -
cichej, pokornej i ufnej…
Bądź pochwalony, Panie mój!
Dziękuję Ci za ten wiatr,
choć tak gwałtowny…
Lekki zefirek nie ma tej siły,
która dmie w żagle
i pozwala rozwinąć się skrzydłom!
Zatem… dmij w moje żagle,
by było ciekawie,
mądrze
i pięknie!
Wpis: 13 grudnia g. 12:25
Wpis: 13 grudnia g. 12:25