O przyjaźni pisałam trzy lata
temu, czyli dość dawno. Pragnę przypomnieć kilka refleksji z tamtego czasu, bo jest
to temat nieustannie aktualny, może nawet bardziej niż kiedykolwiek, życie
bowiem nabrało tak szalonego tempa, że może nie starcza czasu na przyjaźń? Myślę,
że nic nie powinno jej zniszczyć, wręcz przeciwnie – spróbujmy ją odnaleźć na
nowo, odszukać, bo nawet jej okruchy są niezwykle cenne.
Postawmy sobie zatem pytanie, czy
umiem wykrzesać w sobie odruch przyjaźni? Czy umiem cieszyć się nią i docenić
jej wartość – zwłaszcza teraz, gdy wszystko staje się relatywne i traci pierwotny
sens?
Przyjaźń… Wielkie słowo i
bardzo pojemne! Nie da się go dokładnie określić, „zmierzyć”, „zważyć”… Wiemy
jednak, że przyjaźń istnieje i jest bardzo, bardzo potrzebna! Często słyszy
się, że ktoś ma liczne grono przyjaciół. To takie obiegowe powiedzenie… Znam
też inne, że przyjaciel wszystkich nie jest niczyim przyjacielem…
Kim zatem jest przyjaciel? Na
pewno nie szuka się go na siłę – on po prostu jest. Wiemy o tym! Czujemy to!
Chcemy i umiemy z nim rozmawiać, ale i… przede wszystkim – słuchać! Pragniemy
mu powiedzieć o swoich pasjach, radościach i smutkach, niekoniecznie
wprowadzając w swe najgłębsze tajemnice, ukryte gdzieś w głębi serca. Nie
wchodzimy też „z butami” w jego wnętrze… Bo prawdziwa przyjaźń wymaga wielkiego
taktu!
To ciekawe, że z niektórymi
ludźmi nie mamy wspólnego języka, a z niektórymi rozumiemy się w pół słowa, pragniemy
się z nimi przyjaźnić i… rozmawiać, poprosić o modlitwę…
Miłość i przyjaźń nie zawsze
chodzą w parze! Miłość często się wypali, spopieleje, a przyjaźń trwa… A może
dlatego, że ta miłość nigdy nie była prawdziwą miłością?
Cieszę się, gdy mogę kogoś
nazwać przyjacielem, ale jeszcze bardziej, gdy ktoś obdarzy mnie przyjaźnią –
taką zupełnie bezinteresowną, szczerą i prawdziwą… Jeżeli między wierszami mogę
odczytać sygnał: Lubię cię, człowieku!, czuję w sercu takie miłe ciepło…
Można się nim ogrzać…
Takie sygnały wysyła nam
nieustannie Pan Jezus, ale czy odbieramy je na miarę Jego oczekiwań?
Przyjaźń – to antidotum na
otaczające nas zło, na brak wiary w siebie, na codzienne klęski, na smutek, na
złe słowa… Przyjaźń – to nadzieja, że świat nie do końca jest taki zły…
Wpis: 14 grudnia g. 9:00