poniedziałek, 14 grudnia 2015

O przyjaźni raz jeszcze...

O przyjaźni pisałam trzy lata temu, czyli dość dawno. Pragnę przypomnieć kilka refleksji z tamtego czasu, bo jest to temat nieustannie aktualny, może nawet bardziej niż kiedykolwiek, życie bowiem nabrało tak szalonego tempa, że może nie starcza czasu na przyjaźń? Myślę, że nic nie powinno jej zniszczyć, wręcz przeciwnie – spróbujmy ją odnaleźć na nowo, odszukać, bo nawet jej okruchy są niezwykle cenne.
Postawmy sobie zatem pytanie, czy umiem wykrzesać w sobie odruch przyjaźni? Czy umiem cieszyć się nią i docenić jej wartość – zwłaszcza teraz, gdy wszystko staje się relatywne i traci pierwotny sens?
Przyjaźń… Wielkie słowo i bardzo pojemne! Nie da się go dokładnie określić, „zmierzyć”, „zważyć”… Wiemy jednak, że przyjaźń istnieje i jest bardzo, bardzo potrzebna! Często słyszy się, że ktoś ma liczne grono przyjaciół. To takie obiegowe powiedzenie… Znam też inne, że przyjaciel wszystkich nie jest niczyim przyjacielem…
Kim zatem jest przyjaciel? Na pewno nie szuka się go na siłę – on po prostu jest. Wiemy o tym! Czujemy to! Chcemy i umiemy z nim rozmawiać, ale i… przede wszystkim – słuchać! Pragniemy mu powiedzieć o swoich pasjach, radościach i smutkach, niekoniecznie wprowadzając w swe najgłębsze tajemnice, ukryte gdzieś w głębi serca. Nie wchodzimy też „z butami” w jego wnętrze… Bo prawdziwa przyjaźń wymaga wielkiego taktu!
To ciekawe, że z niektórymi ludźmi nie mamy wspólnego języka, a z niektórymi rozumiemy się w pół słowa, pragniemy się z nimi przyjaźnić i… rozmawiać, poprosić o modlitwę…
Miłość i przyjaźń nie zawsze chodzą w parze! Miłość często się wypali, spopieleje, a przyjaźń trwa… A może dlatego, że ta miłość nigdy nie była prawdziwą miłością?
Cieszę się, gdy mogę kogoś nazwać przyjacielem, ale jeszcze bardziej, gdy ktoś obdarzy mnie przyjaźnią – taką zupełnie bezinteresowną, szczerą i prawdziwą… Jeżeli między wierszami mogę odczytać sygnał: Lubię cię, człowieku!, czuję w sercu takie miłe ciepło… Można się nim ogrzać…
Takie sygnały wysyła nam nieustannie Pan Jezus, ale czy odbieramy je na miarę Jego oczekiwań?
Przyjaźń – to antidotum na otaczające nas zło, na brak wiary w siebie, na codzienne klęski, na smutek, na złe słowa… Przyjaźń – to nadzieja, że świat nie do końca jest taki zły…

Wpis: 14 grudnia g. 9:00