Pokory uczymy się całe życie! Jest to
tak oczywiste, że nawet nie próbuję przekonywać kogokolwiek. Życie stawia nas
przed zdarzeniami, których nie przewidzieliśmy, przed ludźmi, którzy – być może
– nami pogardzają, lekceważą, pokazują nam swoją wyższość… I wtedy jest nam
przykro, chowamy się, jak ślimak chowa swoje „rogi”, by nie doświadczyć
kolejnego „szturchańca”, który boli…
Trudno wykrzesać w sobie sympatię do
takich ludzi, o miłości już nie wspomnę. Tymczasem wystarczy przywołać w
pamięci (i sercu!) obraz Pana Jezusa – wyszydzanego, opluwanego, wykpionego… Wielki
w swej postawie Bóg, który „przyoblekł się w człowieka”, pokazuje, że warto być
ponadto, że trzeba się pomodlić za tych ludzi, bo może nawet nie są świadomi,
że krzywdzą, ranią… Ale na pewno uczą nas pokory!
Wpis: 11 grudnia g. 9:00