poniedziałek, 9 lutego 2015

W kontekście miłości do muzyki raz jeszcze…


Płyną sobie nutki cicho i łagodnie,

mazurki, nokturny, sonaty, preludia…

A ja wędruję z Chopinem po łąkach…

Chłonę wiatru powiew, co muska wesoło…

Sycę się pięknem polnych kwiatów,

odwracam twarz ku słońcu,

co radosne promyki ku ziemi wysyła…

Zachwycam się rozpiętą na niebie tęczą,

co barwi łąki kolorów tysiącem…  

Kroczę polną dróżką, co wije się wstęgą…

U kresu dróżki mała kapliczka,

a w niej drewniana figurka…

To Matka Boska, dla której Chopin w niebie gra…

U stóp Jej wraz z mistrzem klękam

wsłuchuję w wieczorną ciszę…

Świerszcz cicho sonatę nuci…

I płyną nutki piękne, ciche, rzewne

i czyste, jak dziecięca łza…