Pewien kapłan głosił: Bóg jest
najważniejszy…
Czyżby? Dlaczego? Pytań nasuwa się
wiele…
Czy to czasem nie jakaś przesada?
Czy o Bogu tak wiele mówić wypada?
I pytasz może z pewnym zdziwieniem,
a może nawet ze zniecierpliwieniem:
Po co nam Pan Bóg, po co wszyscy święci?
Świat przecież bez ich pomocy się
kręci…
Tyle nowinek technicznych na świecie…
Internetu też Bóg nie wymyślił przecie…
Dziesięć przykazań ogranicza człowieka,
a ty na wolność i swobodę czekasz…
Wolność od zobowiązań, wolność od
nakazów…
I trudnych od Kościoła licznych przekazów…
Ale gdy tylko przyciśnie cię bieda…
Gdy po ludzku sprawy rozstrzygnąć się
nie da…
Gdy niebo czarne zasnują chmury…
A przeszkód tysiąc rośnie jako mury…
Gdy nie wiesz, co robić, jak żyć i
działać…
Cóż wtedy robisz? Pędzisz do kościoła…
I zginasz kolana, i prosisz w pokorze:
Pomóż mi, pomóż, dobry Panie Boże!
Boś Ty ostoją, ratunkiem jedynym,
wszechmocnym Bogiem,
przyjacielem prawdziwym…
Znam wielu ludzi wielkich i małych,
którzy zawsze Boga na pomoc wzywali…
Mickiewicz, Słowacki czy Norwid w
pokorze
głosili Twą chwałę, wielki Panie Boże!
Nazwisk by można wymienić tysiące…
A my, współcześni tego świata
obejść się chcemy bez Pana Boga?
Drogi Przyjacielu, nie tędy droga!
Pan Bóg jest! I niech ta prawda
oczywista
nigdy nie ustąpi miejsca zwątpieniu!
Bo nawet jeżeli twoja wiara mglista,
to uznaj Boga w swoim sumieniu!
Być może, nakazy cię ograniczają
ale zauważ, jaką mądrość mają!
Bo bez tych nakazów i Bożej mądrości
świat gdzieś pogubił doniosłe
wartości!
Czy jeszcze się
wahasz, czy jeszcze wątpisz…
A może kiedyś do
kościoła wstąpisz?
ON w tabernakulum –
wielki Bóg na niebie -
ukrył się tutaj dla
mnie i dla ciebie…
Choć niewidoczny dla oczu
człowieka,
tutaj na ciebie z
miłością czeka!
Uklęknij, pozdrów Go
w serca ciszy,
On cię na pewno wtedy
usłyszy…
Nie tylko usłyszy,
lecz serce odmieni,
I twoje życie łaską
opromieni!